Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Kwiecień 29, 2024, 23:46:56


 
 
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Shoutbox
Strony: [1]
  Drukuj  
Autor Wątek: Mocne albumy 2013  (Przeczytany 10558 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« : Marzec 02, 2014, 01:46:59 »

Wiem, że późno ale jestem ciekaw co Was kręciło i bujało muzycznie w roku 2013. Atakujcie Uśmiech
Zapisane

I don't know . . .
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Marzec 02, 2014, 14:20:25 »

2013 był nawet dobrym rokiem jeżeli chodzi o ciekawe płyty.
Dla mnie absolutne killery 2013 roku to:
Carcass - Surgical Steel (powiem więcej, płyta roku !!!)
Immolation - Kingdom Of Conspiracy (absolutny killer jak na debiucie)
Thy Worshiper - Czarna Dzika Czerwień (kolejny mocny powrót i doskonała płyta)
Spiritual Front - Black Hearts In Black Suits (nagrać taką płytę może tylko geniusz)
Forteca - Kto Dziś Upomni Się O Pamięć (świetna płyta, świetne teksty)

Pewnie coś tam jeszcze było ale uleciało mi z pamięci.
Więcej jak zawsze było rozczarowań z absolutnym nr 1 - Sopor Aeternus - Poetica
Sorry Varney ale na wpół odgrzewane kotlety to nie dla mnie.

Ciekawie zapowiada się obecny rok bo już namieszał:
Behemoth - The Satanist
Nausea - Condemned To The System (nagrać taką płytę po 23 latach !!!!!!!)
a jeszcze ma wyjść Massacre - Back From Beyond (kolejny mam nadzieję, że wielki powrót)
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
b@rt
*****
Wiadomości: 418


Sleep brings no joy to me


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Marzec 09, 2014, 11:23:17 »

Wiem, że późno ale jestem ciekaw co Was kręciło i bujało muzycznie w roku 2013. Atakujcie Uśmiech

Fajnie, że w ogóle to hasło padło. Wiem, że sam swego czasu zarzucałem ten temat, ale jakoś nikt nie podniósł rękawicy, więc i mnie w zasadzie ogarnęło przemożne lenistwo i nie chciało mi się nic pisać. Dzięki postowi Voida pojawiła się jednak iskierka motywacji [choć między nami mówiąc mam nadzieję że sam autor również się zrewanżuje stosownym wpisem]. Nadto, od niemal trzech miesięcy chodzą za mną wyrzuty, że jestem temu rocznikowi 2013 jednak coś winien…
A zatem, jeśli ktoś rzuca mi topik pod tytułem:  Rok 2013 i co ty brachu na to powiesz?, to mam tylko jedno do powiedzenia: było P.R.Z.E.Z.A.J.E.B.I.Ś.C.I.E.M.E.G.A.W.S.P.A.N.I.A.L.E. To był kurwa tak dobry i bogaty rok, że sam nie wierzę, że faktycznie się wydarzył. Było zaje… na świecie, było zaje… w Polsce [a to już niezwykła i zaje… sama w sobie sytuacja], były zaje… powroty mniej [z nową rozpierdalającą pozycją w dyskografii] i bardziej [jw. tyle że po latach] spektakularne, byli zaje… debiutanci. Tu w kraju były zaje… eventy z zaje… obsadą [tak szczerze to „obok mnie” - w sensie mnie nie było na nich, no ale same eventy były i odzew był do przewidzenia zaje…], było zaje… na każdym możliwym kroku. Muzyczne koło fortuny zostało rozpędzone i nie wyhamowało do samego końca. Po ewidentnie słabym i nijakim roku 2012, jego następcy można było mieć dość już po pierwszym kwartale, ale jak się okazało później z tego rogu (roku?) obfitości lało się do samiutkiego finiszu. Wystarczy wspomnieć parę opiniotwórczych źródełek, które nieźle się na tym „patencie” przejechało, publikując swoje coroczne podsumowania w pierwszej dekadzie grudnia. Zrodziło się nawet pytanie: co właściwie począć z takimi zajebistościami, które ukazują się w grudniu; czy to jeszcze br czy może już kolejny? Skrajnie subiektywna odpowiedź, a przy okazji wielce wygodna wymówka, by jako granice wyznaczyć okres 15.12.12 – 15.12.13 [o czym śladowo i między wierszami wspomniałem w moim poście z 18.12.2013r] okazała się … hehe a jakże… nazbyt pochopna Mrugnięcie
Kolejnym szokiem był moment przymiarki do ostatecznych podsumowań, w którym okazało się, że bycie albumem bardzo dobrym, mocnym, czy jakkolwiek tego nie określić, w 2013 roku oznacza tyle, co nic. Żeby było jasne; kategoria: „album bardzo dobry” to w 2013 roku ZA MAŁO żeby znaleźć się na liście TOP-10 najlepszych albumów 2013r.
-Za mało? Ano… za mało. A i mało tego… w moim prywatnym podsumowaniu TOP-10 na listę nie zmieściły się rzeczy, które autentycznie, w normalnych okolicznościach przyrody, w pełni by na to zasługiwały.
-Ale jak to? Ano… tak to. Lista TOP-10 2013 = sami kandydaci do listy dekady, która -na marginesie- niekoniecznie jest, czy też zasadniczo nie powinna być, listą typu TOP-10.
-Nadal nie ogarniam… Już tłumaczę. Prywatnie jestem zwolennikiem konkretnej 10-stopniowej skali ocen [mówię o samej skali sensu stricte jako pewnym przyjętym sposobie wartościowania, a nie indywidualnym procesie percepcji]. Więc jeśli ktoś już pokusił się i sprawdził link to już wie, że miejsca 10-6 włącznie to rzeczy pomiędzy 8.0-8.4, miejsca 5-4 – odpowiednio 8,5 i 8,9; miejsca 3-1 - 9,0. Ten fakt powoduje jednak, nieprzyjemne reperkusje dla rzeczy osadzonych na odcinku 7,0-7,9. Dla tych wydawnictw postanowiłem początkowo stworzyć listę alternatywną; ostatecznie stwierdziłem, że całość komponuje się idealnie jako TOP-20 roku 2013.

-Ale jakieś zgrzyty były, co? Nooo... tak. Jeśli już naprawdę miałbym przypierdalać się do jakichś „zgrzytów 2013”  to... tak były niedoróbki, zawody. Miejmy to za sobą; więc w telegraficznym skrócie:

1) WASHED OUT - Paracosmos: Zawód. Po prostu. Klasyka. Nie zagrał moment, czas, może tylko chwila, lub okoliczności. Solidnie napompowany w 2011 roku balonik, 2 lata później pierdzi na pół gwizdka. Wiem że chillwave to dziś już pieśń przebrzmiała, a wręcz legenda. Kamienie milowe gatunku ukazały się już właściwie nie po to aby wieszczyć nową jakość, lecz raczej jako podsumowanie pewnego trendu. W 2011 roku była magia. Dziś jej nie ma. Szkoda.
2) SUPER GIRL & ROMANTIC BOYS - Miłość z tamtych lat: Klasyczny brak szczęścia po polsku. To właściwie fajna płyta na całkiem fajne wakacje. Wiem bo sprawdziłem na sobie Uśmiech Owiany legendą skład któremu się nie udało wtedy, kiedy mogło i powinno, dopiero po 10 latach dostaje szansę rehabilitacji. W 2003 roku mógł być wydarzeniem. W 2013 był tylko miłym zdarzeniem.
3) CHAOSTAR - Anomima: Hmmm... właściwie to najlepsza ich płyta, najbardziej organiczna, najmniej przekombinowana, ale nadal robiona za bardzo pod własne preferencje. Ogarniam zjawisko egoizmu i egocentryzmu, jedni i drudzy to moje ziomy, że tak się wyrażę Duży uśmiech Ale w skrajnie antycznie-greckim wydaniu jakby trochę nie dla mnie Niezdecydowany
4) ESTAMPIE - Secrets of  the North: Kazus podobny jak WASHED OUT. Więcej żalu niż pretensji w stosunku do marki.
5) CHVRCHES - The Bones of What you Believe: tu z kolei na odwrót. Czuję się jakiś ...wydymany. Niby śliczna panna. Niby brakujące ogniwo pomiędzy Amelią [w sensie Audrey Tautou] i Ally McBeal [w sensie Callista Flockhart]. Niby szczyt uroku osobistego. Niby szczyt uroku wokalnego. Niby fajne piosenki. Niby atrakcyjne aranże. Niby wypasiona produkcja. Niby chujowe wydanie. Wszystko jakieś takie NIBY. A mogłoby być chociaż PRAWIE Niezdecydowany
6) ROME - (...): Wiesz co luksemburski bucu, właśnie postanowiłem Ci zjebać ten Twój pseudo wyszukany żarcik z tytułem tego żółtego gniota. Szczyt wkurwienia w 2013 roku i szczyt wyruchania targetu w pupę. Totalna ściema, szczyt arogancji, cynizmu, jednoczesny brak szacunku, „dzieło” stworzone od początku do końca z premedytacją i nastawieniem na bycie megachujnią, przez projekt będący niegdyś klasą samą w sobie. Dziś raczej już tylko dla siebie. Ehhh... Złość

...Przejdźmy zatem do rzeczy o kilka klas wartościowszych. Poniżej subiektywne TOP-20 2013:

20. REBEKA - Hellada:  Sprawnie. Z klasą. Jakby „światowo”? Nieco manieryczny, ocierający o lekki wkurw voc, ale i tak główka z podziwem kiwa, że to Polska właśnie.

19. HELIVM VOLA - Wohin?: Ernst Horn. Rocznik 1949. Z elektroniką oficjalnie romansuje 30 lat, choć wątpię że zaczął w wieku lat 35. Jeden z tych którzy, kształtowali moją wrażliwość i wyobraźnię, ale jeśli ktoś chce podważać autorytety, droga wolna.

18. IHSAHN - Das Seelenbrechen: W roli głównej - samolub wizjoner - poziom mistrzowski. Rola drugoplanowa - perkusista - poziom arcymistrzowski. Taki paradoks Mrugnięcie

17. JESSY LANZA - Pull My Hair Back: Ernst Horn JUNIOR. Żarcik. Ale faktycznie siłę sprawczą projektu stanowi Jeremy Greenspan czyli połowa duetu JUNIOR BOYS. Nazwanie tego JUNIOR & GIRL nie będzie zatem przesadą. Efekt: zajebista, konkretna elektronika.

16. SATYRICON - S/t:   Norweska koniugacja czasownika "być":
         Lp: 1) Satyr o sobie: Jestem Kultowy
                2) Satyr o Froście: Jesteś Kultowy
                3) Frost o Satyrze: Jest Kultowy
         Lm: 1) Satyricon o sobie: Jesteśmy Kultowi
                 2) Media o Satyricon: Jesteście Kultowi
                 3) b@rt o Satyricon: Są Kultowi. Na wieki wieków. Amen.

15. THE KNIFE - Shaking The Habitual: 7 lat wyczekiwania na następcę Silent Shout zostało wynagrodzone porcją XXL kapitalnej, niefastfoodowej elektroniki sprawnie komentującej kondycję współczesnego świata. 

14. ULVER - Messe I.X-VI.X: Nie przestają zadziwiać. Nieustający w eklektyzmie, poszukiwaniach nowych sposobów wyrażania siebie, za każdym razem są gdzie indziej. Kolejny raz wrócili z tarczą.

13. BAD SECTOR - Unification: O ile ULVER zadziwia wszechstronnością, to BAD SECTOR jest w tej dziedzinie bardziej powściągliwy Mrugnięcie Nie przeszkadza mu to jednak w osiąganiu efektów jak u ww watahy. W tym roku nie było może wybitnie, ale na pewno zasłużenie.

12. LYCIA - Quiet Moments: Skrajnie subiektywnie - to najważniejszy powrót na scenę 2013 roku. Powrót w najlepszym możliwym stylu. LYCI’i Cold poznawałem w 1996 roku. W skrócie: byłem na bieżąco. Niestety LYCI’ę jako całość dorobku zapoznawałem i ogarniałem dopiero 13 lat później. Pamiętam podróż w nocy przez Polskę do Zakopca ze słuchawkami na uszach, pamiętam zajebiste polskie Tatry i szlaki z LYCIą na słuchawkach, a także przemożne uczucie, że COŚ MI KIEDYŚ umknęło. W 2013 roku byłem znowu/w końcu we właściwym czasie i miejscu. MAGIA wróciła Buziak

11. MY BLOODY VALENTINE - MBV: Maksymalnie obiektywnie - najważniejszy w sensie popkulturowym powrót na scenę 2013 roku. Nowa płyta, nagrana po 22 latach, w ten sposób jakby od Loveless minęły co najwyżej 22 tygodnie. Sorry nie podejmuję się opisywania czym było/jest Loveless, czym było/jest MY BLOODY VALENTINE, czym jest fakt ukazania się MBV, można sobie samemu nadrobić zaległości i oddać się zarówno anglo- jak i polskojęzycznym opracowaniom w tym temacie. O nucie nie wspominam, to raczej oczywiste.

10. KNOWER - Let Go [DigiEp]: Znak czasów. To wydawnictwo ukazało się wyłącznie [póki co] w formie cyfrowej i w tej formie otwiera symbolicznie pierwszą 10. Duet odnajduje lukę, obszar, terytorium, w których nikogo przed nimi nie było [że niby wszystko zostało już zagrane? ekhem Spoko]. Szczegóły, rozkminy, interpretacje, oraz to co najistotniejsze here.

9. BEYONCE - S/t: Bez żadnych zapowiedzi, akcji promocyjnych, przecieków, rzutem na taśmę [17.XII], Be zapierdoliła najlepszą płytą w swojej karierze.

8. BURIAL - Truant. Rough Sleeper [Ep] // Rival Dealer [Ep]: William Bevan był właśnie tym tajemniczym artystą, który początkowo wyznaczył ramy czasowe mojego podsumowania. Jego dwie kolejne epki były tym metaforycznym początkiem i końcem nawiasu, w którym można było zamknąć ubiegły rok. Niestety kilka dni „po” ukazała się płyta wyżej wymienionej Be i pomieszała mi trwale szyki  Duży uśmiech Wracając do BURIALA: gdyby nie Rival Dealer, okupowałby on zapewne okolice miejsca 20, ale stężenie „magii, alchemii, czaru” na Dilerze zapewniło mu miejsce 8.

7. MODERAT - II: Kultura. Smak. Wyczucie.  Harmonia. Piękno. Gust. Kunszt. Rzemiosło. Właśnie tak się to robi.

6. TORO Y MOI - Anything in Return: Futuryzm Causers of This w zderzeniu z retromanierą Underneath the Pine zaowocowały wypracowaniem złotego [nieco zachowawczego] środka i miejscem 6.

5. DEAFHEAVEN - Sunbather: Najważniejszy, najdonioślejszy, najszerzej komentowany i łaskotany album metalowy ub. r. Skostniała estetyka w N.O.W.Y.M. anturażu. SZACUN!

4. KANYE WEST - Yeezus: Bez komentarza [choć fajna wymiana zdań znajduje się tutaj]. Exegi Monumentum XXI wieku póki co. Btw okładka i opracowanie graficzne całości roku Chichot

Czołówka dla mnie samego była zaskoczeniem. W przypadku końcówki podsumowania zasadniczym czynnikiem decydującym okazała się tzw. „wrażliwość twórcy”, która w tym przypadku, oprócz wybitnego poziomu artystycznego, ekspansywnie zaingerowała w sferę pożycia wspólnego, którego owocem były autentyczne wzruszenia. Może to głupie, naiwne, a już z pewnością zbyt intymne, żeby się z tym afiszować, ale tak właśnie się w 2013 roku stało i tak to zadziałało. Koniec i .

3. INC. - No World: za PIĘKNO roku.

2. JENSEN SPORTAG - Stealth of The Days: za to że da się jeszcze PIĘKNIEJ i za to że nagrali płytę niepodobną do NICZEGO INNEGO co ukazało się wcześniej.

1. JAMES BLAKE - OverGrown: Na dzień dzisiejszy jest całym mną.

...i tradycyjnie ponad podium:

0. SOPOR AETERNUS - Poetica




Suplement: Ty, a właściwie to co z tą Polską, mówiłeś, że było zaje… a tu nic w temacie. Heh Duży uśmiech no fakt. Ale nie do końca, wszak REBEKA godnie godło reprezenci;) w TOP-20. Jak powiedziałem we wstępie: albumy „tylko” bdb nie łapią się w tym roku, ale choćby ze względu na to, że w tym kraju z zasady takie nie powstają na co dzień [mam na myśli głównie takie, po których nikt się nie kapnie, że to Polska], warto stworzyć listę uzupełniającą, bo ostatni rok2013.pl ….no to było coś. Oprócz Polski postanowiłem umieścić jednak jeszcze kilka rzeczy obcych, których nie mogłem pominąć i zwyczajnie należało im się choć takie uhonorowanie i jakakolwiek rekomendacja [poziom 6,0-6,9]. W końcu czy pytanie co nas bujało i kręciło nie dotyczy także ich? Uśmiech

DADUB - You Are Eternity: Masakra. Idealny koktajl nowej fali techno, industrialu, ambientu i dub’u

ALUNA GEORGE - Body Music: W 2013 roku w klubach nie mogło być przyjemniej. Bujaki roku.

SOLANGE - True [Ep]: Solange Knowles. Siostra swojej siostry. True? Właśnie dlatego uważam czasem epki za esencjonalne i doskonałe.

JUSTIN TIMBERLAKE - The 20/20 Experience: Spektakularny powrót po 7 latach. Część 1/2 bez uwag.  Część 2/2 już z uwagami, dlatego jako całość jedynie bdb .

DARKSIDE - Psychic: Ciekawy, w pewnym sensie nowatorski album, podszyty rzetelnym rzemiosłem.

DISCLOSURE - Settle: Zasadniczo ten sam kazus co ALUNA GEORGE. Bardziej „ordynarnie”, ale w gruncie rzeczy tak samo skutecznie. Kręcioły roku.

BOKKA - S/t / KARI - Wounds and Bruises / FISMOLL - (At Glade) / CRAB INVASION - Trespass: zbiorczo jako rekomendacja dla anonsowanej w akapicie powyżej inwazji.PL *

EMIKA - DVA: Bardziej piosenkowo w stosunku do debiutu, bardziej do domu niż do klubu, bardziej dojrzała, bardziej dopieszczona, ale niekoniecznie lepsza od swojej starszej siostry. Niemniej nadal bardzo dobry poziom.

*Honorowo: KAMP! – S/t: Album z listopada 2012r. Ale: 1. Stanowił autentyczny przełom w polskim popie. 2. W realiach 2012 roku spokojnie okupował listę top-10… 3. …a i dziś zasługiwałby na więcej od ww REBEKI.


Dzięki za uwagę, jeśli ktoś tu jeszcze dobrnął. Void, dzięki za inspirację. Zachęcam do mobilizacji i ujawnienia swoich typów. Rok 2013 zamykam w poczuciu że została mu oddana w końcu sprawiedliwość.
« Ostatnia zmiana: Marzec 10, 2014, 10:07:24 wysłane przez b@rt » Zapisane

Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought
that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : Marzec 09, 2014, 15:46:01 »

IHSAHN - Das Seelenbrechen to faktycznie jeden z jaśniejszych longów ubiegłego roku chociaż strasznie nierówna jest ta płyta.
Genialne kompozycje mieszają się z jakimiś quasi industrialnymi i ambientalnymi utworami, które na dłuższą miarę są drażniące i zakłócają odbiór płyty. Jest to wyraźnie słyszalne zwłaszcza pod koniec płyty i mam nadzieję, że to nie będzie zapowiedzią zmian na kolejnych longach.

SATYRICON - Satyricon to jedyna płyta ubiegłego roku co do której ciągle mam mieszane uczucia.
Niby nie ma się do czego przyczepić, wszystko jest doskonale zagrane ale ciągle coś mi tu nie pasuje.
Być może ma to związek z olbrzymimi nadziejami jakie miałem wobec tej płyty a w efekcie otrzymałem tylko
nową płytę Satyricon. Nie mniej uważam, że od tego zespołu należy oczekiwać czegoś więcej a nie po prostu tylko
bardzo dobrej płyty. B@rt napisałeś, że w 2013r wydanie bardzo dobrej płyty to zdecydowanie za mało.
Właśnie tak jest z tą płytą. Najjaśniejszy moment to Phoenix, gdzie Satyr śpiewa i może warto by było pójść tą drogą
a otrzymalibyśmy coś niespodziewanego.

DEAFHEAVEN - Sunbather gdyby to wyszło w latach 90-tych to byłby to cios a USA zwano by kolebką black metalu.
W dzisiejszych czasach to o dziwo jedna z lepszych płyt black metal. Tak kurde black metal a nie jakiś post black metal.
Tffuu jak ja nienawidzę tego określenia bo niby co to jest ten post ? Generalnie świetna płyta, do której często sięgam
i tylko ta kurewsko różowa okładka lekko obniża walory tego longa. I nie pisać, że to prowokacja i że to post black metal.

BAD SECTOR - Unification tu akurat nie było żadnych zawahań. Nie mogę uznać tego za coś wielkiego ani za porażkę.
Ot Bad Sector ponownie nagrał płytę ze starym materiałem a to nie lukier na moje ciastko.
BAD SECTOR - Kosmodrom j.w. Wiekopomne dzieło wydane z bonusami więc nie podlega ocenie.

ULVER - Messe o nie, nie jeżeli mam wierzyć w zapewnienia zespołu, że teraz będą wydawać starocie, które kiedyś nagrali
i dopiero teraz stwierdzili, że nadszedł odpowiedni czas na wydanie tego to odpowiadam KURWA nie, nie nadszedł czas i nigdy nie
nadejdzie a tego typu zagrywki wam Panowie nie przystoi. Stary materiał, do którego dodano i to tylko w jednym kawałku szczątki wokaliz i tak brzmi nijako i siermiężnie. Zresztą jak się okazało to wydawnictwo nie ma dobrej prasy więc
mam czyste sumienie, że to tylko ja się nie poznałem na tym czymś. Szacunek tylko za to, że wydali to za własną kasę.
Będę brutalny i od razu podepnę tutaj ostatnie wydawnictwo z Sun O))). Kolejny wiekowy staroć wydany na pokuszenie.
Nie mam zamiaru ani ochoty pisać o rzeczach, które zostają wydawane tylko dla kolekcjonerów a ich wartość muzyczna... ECH.
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
b@rt
*****
Wiadomości: 418


Sleep brings no joy to me


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Marzec 09, 2014, 19:13:28 »

jeśli chodzi o SATYRICON i ULVER to starałem się zaznaczyć, że jestem wyrazicielem jedynie własnej opinii, no i przede wszystkim własnego sposobu postrzegania, percepcji pewnych "zjawisk", więc absolutnie Ty możesz uważać SATYRICON za jedynie bdb album a ULVER za gniota, a u mnie może wyglądać to zupełnie inaczej, choć przyznaję że w przypadku SATYRICON bywam mało obiektywny, tu mnie masz... Zawstydzony

co do BAD SECTOR - wiadomo, że Unification to materiał z okolic 2006 roku, ale jego właściwa premiera w pełnej i oficjalnej krasie miała miejsce właśnie dzięki temu wydaniu a nie na MC w limicie 100szt w 2006r., stąd "pomysł", żeby w ogóle brać go pod uwagę... co do Kosmodrom - no tu sytuacja zupełnie odmienna, jak sam wspomniałeś to jedynie reedycja, więc nawet choć zaje... nie mogła stawać w konkury...

chyba tyle.
Zapisane

Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought
that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Marzec 09, 2014, 19:25:00 »

Ja także wyraziłem tylko swoje zdanie na temat Satyricon i Ulver chociaż są to zespoły że tak powiem znane na scenie i niejednokrotnie przy wystawianiu opinii kierujemy się zdaniem ogółu.
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Marzec 11, 2014, 00:47:31 »

Kontakt. W moim przypadku rok 2013 to było czyste szaleństwo.Deprecha, permanentny melanż, śmierć bliskiej osoby. No rozjeb i inne delicje Uśmiech  Zarówno muzycznie jak i prywatnie. O dziwo takie przygody sprzyjają poszukiwaniom ciekawej muzyki. Jak zrobiłem rozrachunek tego co gościło w moim odtwarzaczu (zarówno domowym cd playerze jak i przenośnym mp3) to stwierdzam, że jednak darkness takes its toll. Zauważyłem, że nie słucham już death metalu. Black metal zarządził na dobre i niechaj tak pozostanie.

Będę pisać chaotycznie bo taki mam klimat:

Aosoth "IV-An Arrow In Heart" - srogi black z Francji na bardzo niskich falach. Nie ma tu bzyczenia, tutaj Lucyfer zafundował chłopakom grube struny i podszkolił ich z nieco odmiennych wizji satanizmu. Power straszliwy. Polecam słuchać wieczorami (najlepiej w stanie lekkiego upojenia).

Arckanum ''Fenris kindir'' - nie będę marudzić. Leśne diabły napierdalają. Coś pięknego.

Black Altar ''Suicidal Salvation'' - mini od pana Shadowa. Wjeb straszliwy. Sound miażdży, klimat zabiera chęć radowania się głupotami. To jest to !!!

Café del Mar XIX (2013)- moja robota to bardzo często tłumacznie przeróżnych tekstów i płyty Cafe del Mar od lat mi pomagają robić tą robotę dobrze !

Inquisition ''obscure verses for the multiveres'' - tych dwóch wojowników ma we krwi ten zajebisty diabelski pierwiastek. Miażdżą zarówno na płytach jak i live. Śledzę ich dokonania od dawna, ale najnowszy album to pierdolona smoła na serce. Melodyka, zmiany temp, liryki o kosmicznych pokurwieństwach to jest to ! Na riffy Dagona mawiam po piwie ''Syn Iommi'iego'' !!! Coś pięknego dla każdego fana metalu.

MASSEMORD - ''A Life-giving Power of Devastation'' - Śląskie hate-crew nie zawodzi. Black metal na takich obrotach, że kury znoszą jajka niespodzianki z cyjankiem a teksty zachęcają młodzież do okupacji pustelniczych kwater w górach. Poziom nienawiści zachowany (po 'The Madness Tongue Devouring Juices of Livid Hope') ale intensywność podkręcona do srogiego poziomu. Wjeb !!!

NOMI ''Borough Gypsy'' - Varney z pewnością znalazłby wspólny temat z Nomi Mrugnięcie Album bardzo klimatyczny. Rap, soul, r'n'b wymieszane w idealnej proporcji. Miód!! Gorąco polecam też inne dokonania Nomi Ruiz.

Rotting Christ ''Kata Ton Daimona Eaytoy'' - nie będę się rozpisywał, bo ten band co album zaskakuje. Ten krążek nie jest wyjątkiem. Panowie sięgnęli po wiele ciekawostek kulturowo-muzycznych z dawnych czasów naszego globu. Efekt finalny jest niesamowity. Ja na takie płyty mówię 'muzyczna podróż'. Polecam na maxa !!

Sokół i Marysia Starosta ''Czarna Biała Magia'' - nie jest to rock, folk ani inne odjazdy. To jest brzmienie obecnej generacji ludzi w okolicach 30-tki. Wojtek 'Sokół' i jego kompanka-dziewczyna Marysia Starosta, wraz z nadwornymi twórcami świetnych bitów zaserwowali Polsce coś czego jeszcze na tym rynku nie było. Szczery reportaż/analiza rzeczywiostości, zachowań, stereotypów. Dla mnie to jest petarda.

Sopor Aeternus ''Poetica - All Beauty Sleeps'' - wiem wiem . . . najpierw marudziłem na ten album, ale było to zapewne spowodowane moim ówczesnymi problemami natury zawodowo-osobisto-imprezowej. Jak sobie przypominam najgorsze akcje to stwierdzam, że ''Alone''(part 1&2) ma moc leczniczą Uśmiech Ale jak się uwolniłem z tego błędnego koła i ponownie posłuchałem tej płyty na spokojnie to dopadło mnie jedno bardzo mocne przemyślenie. Jesteśmy fanami dokonań AVC, każdy z nas wie jak pokręcony jest żywot tej postaci. Anna nie pracuje w jakimś biurze/sklepie/firmie/kiosku. Ta postać funkcjonuje na obrzeżach rzeczywistości i daje nam, na każdym swoim albumie, część tego dziwnego i mrocznego żywota. Jak posłuchałem tej płyty pewnego dnia na wyjeździe, gdzie bardzo daleko i w nieco słabym (acz stabilmym) stanie emocjonalnym - doszedłem do wniosku, że od kolejnych płyt Sopor Aeternus nie należy wymagać kosmosu. AVC da nam zawsze odpowiednią dawkę tego czego się spodziewamy po tej formacji. Interpretacja to już bajka słuchacza...Kocham muzykę i klimat od tej postaci. Amen.

SPIRITUAL FRONT ''Open Wounds'' - nie będę biadolić. Moc.
                        ''Black Hearts in Black Suits'' - album kompletny !

SHINING ''8 ½ – Feberdrömmar i vaket tillstånd '' - moi drodzy, to jest najmodniejszy krój dekadenckiego kapelusza na 2013. Niklas przy tym albumie sięgnął tak głęboko w arcy-dziurę syfu i negatywizmu, że wypada jedynie przyklęknąć i przyjąć najbliższy dostępny środek zaburzający racjonalne postrzeganie świata. Riffy jak siekiery !!!!

CULTES DES GHOULSES ''Henbane'' - wampiry, czarownice, opętańcy, topielce, morfiniści, pustelnicy. Kurwa, ten album to level najznamienitszych dzieł norweskiego sortu czarnej sztuki!

c.d.n.
« Ostatnia zmiana: Marzec 11, 2014, 16:29:54 wysłane przez Void » Zapisane

I don't know . . .
b@rt
*****
Wiadomości: 418


Sleep brings no joy to me


Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Marzec 11, 2014, 08:01:33 »

Jak sobie przypominam najgorsze akcje to stwierdzam, że ''Alone''(part 1&2) ma moc leczniczą Uśmiech
(...)
Behemoth ''The Satanist'' (...)

mój szwagier odkrył kiedyś na kacu właściwości kojące Todeswunscha, nawet chyba to przegrał celem stosowania w potrzebie Mrugnięcie

...a skąd żeś wytrzasnął Satanistę w 2013 Co? Chichot
Zapisane

Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought
that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : Marzec 11, 2014, 16:24:17 »

Zagięcie czasoprzestrzeni Uśmiech
Zapisane

I don't know . . .
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Marzec 11, 2014, 21:37:18 »

Arckanum kurde ja to lubię, siermiężne łupanie bez cienia smęcenia. Mam wszystkie płyty Arckanum bo są takie black metalowe.
Inquisition fakt z płyty na płytę coraz wyżej w hierarchii.
Rotting Christ chociaż nigdy nie nagrają już żadnego Passage czy Thy Mighty ciągle ich uwielbiam. Ostatnia płyta super.
Zauważyłem, że bardzo mało słucham black metalu a w moim sercu ponownie zagościł death metal.
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
b@rt
*****
Wiadomości: 418


Sleep brings no joy to me


Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Marzec 12, 2014, 09:33:05 »

Zagięcie czasoprzestrzeni Uśmiech

...a! to wszystko w porządku. już myślałem że znasz bergstranda i wspólnie na odsłuchu testowaliście nowe monitory w studio czy inne jakieś buk wie co Mrugnięcie
Zapisane

Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought
that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Marzec 13, 2014, 00:42:04 »

A to by była dobra akcja ! Uśmiech Ja mam takie zawirowania czasowe i w życiu codziennym łapię się na tym, że czasem coś odległego wydaje mi się sytuacją, która miała miejsce ostatnio. Taka jazdeczka Mrugnięcie
Zapisane

I don't know . . .
Strony: [1]
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.8 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Kontakt z administracją