Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Kwiecień 29, 2024, 20:54:44


 
 
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Shoutbox
Strony: [1] 2
  Drukuj  
Autor Wątek: Ulver  (Przeczytany 5724 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« : Luty 28, 2012, 21:41:28 »

Ten zespół ma wiele wspólnego z Sopor Aeternus. Dlaczego ? Bo tak jak zespół Varneya albo się Ulver lubi albo nienawidzi. Na pewno Ulver nie jest nikomu obojętny i też nie znam nikogo, kto by wielbił całą dyskografię Ulvera lub też całej nie trawił. Dlatego właśnie Ulver jest wyjątkowy. Założył go Kristoffer Rygg dla przyjaciół Garm i mimo, że nazwał zespół Wilki nie śpiewał nigdy "boże czemuś mnie opuścił" albo o laskach z dużymi cyckami i tyłkiem. Po kilku demosach wiadomo było, że powstała na norweskiej scenie perła i tylko kwestią czasu było wydanie debiutanckiej płyty. Bergtatt wychodzi w 1995 roku nakładem Head Not Found i zawiera pięć kompozycji black metalu z elementami norweskiego folku. Niby nic szczególnego ale płyta odbija się szerokim echem i zachwyca wspaniałymi czystymi wokalami Garma. W jednym z wywiadów po wydaniu debiutu Garm oznajmia, że to pierwsza część trylogii a kolejna będzie albumem akustycznym, ostatnia to piękne napierdalanie w stylu Darkthrone. Miał gość jaja aby tak powiedzieć, bo przecież tylko Darkthrone zapowiadał tytuły płyt na cztery kolejne do przodu. Rok później HNF wydaje drugą płytę Ulver - Kveldssanger. No i co kurna wkładam krążek a tu brzdąkanie na gitarce i czysty śpiew Garma w wielu fragmentach a capella. Ten "harcerski album" ukazał wizjonerstwo lidera i mocno zarysowany projekt trylogii. Pomimo, że metalu jakiegokolwiek w nim jest mniej niż na niejednej płycie O.N.A. wszyscy z niecierpliwością czekają na zwieńczenie trylogii. Jako, że już wtedy wszystkie większe wytwórnie miały w swoich katalogach jakieś "gwiazdy" black metalu tak i Ulver wpadł w łapska złodziei z Century Media, którzy liczyli na szybką kaskę. W 1997 roku w tejże wytwórni Ulver wydaje ostatnią część trylogii Nattens Madrigal. Jakież było wielkie zdziwienie szefostwa Century Media, kiedy usłyszeli płytę, gdzie zamiast klawiszy, folku, czystych śpiewów było ostre naparzanie z klasycznym wokalem w stylu Darkthrone, obskurnym brzmieniem i wszechobecnym brudem. Ulver skończył dzieło a Century Media pożegnała Ulver zrywając kontrakt, gdyż jak powiedzieli na takiej muzyce nie da się zarobić. W następnych wywiadach Garm zaczyna oznajmiać, że black metal go nudzi i już nigdy nie nagra takiej muzyki jak ta z trylogii. Pomny doświadczeń z Century Media Garm zakłada własną wytwórnię Jester Records i zaczyna zarabiać sam na siebie olewając wszystkie inne propozycje kontraktów. W 1998 roku Ulver wydaje płytę, która definitywnie żegna black metal. Monumentalny dwupłytowy album na podstawie dzieła Wiliama Blake'a - Marriage Of Heaven and Hell ukazuje Ulver jako zespół metalowy, progresywny, techniczny, pojawiają się sample i różne dziwne efekty. Mamy do czynienia z przepiękną muzyką, wokalami wywołującymi ciarki na plecach i efektownymi intrami. Z black metalem to dzieło łączy tylko lista gości, którą Garm o przepraszam już nie Garm tylko Trickster G zaprosił do udziału czyli Samoth, Ihsahn i sam Fenriz. Zespół zaprzestaje też działalności scenicznej skupiając się tylko na nagrywaniu albumów. Kolejny wywiad i kolejna wiadomość, że Ulver już nigdy nie nagra albumu metalowego a sam Trickster G chce nagrywać muzykę filmową. Niestety nikt z branży filmowej nie zgłosił się do zespołu z prośbą o nagranie ścieżki dźwiękowej więc Trickster G sam skomponował taką muzykę do nieistniejącego filmu. Jest rok 2000 a Ulver wydaje niesamowity krążek Perdition City. Zero metalu, zero instrumentów metalowych tylko wizje Trickstera. Muzyka zawarta na płycie to elementy ambientu, minimalizmu, trans, trip hop. Wielkie przestrzenie, muzyczne pejzaże, płyta genialna i tyleż samo niezrozumiała dla tych, którzy postawili na Ulver krzyżyk po nagraniu trylogii. Uwielbiam słuchać ten album o zmroku, na słuchawkach i za każdym razem odkrywać nowe smaczki zawarte na nim. Od tego momentu zaczyna się kolejny rozdział w twórczości Ulver czyli muzyka filmowa, instrumentalna. Kolejne mniejsze płytki Ulver i wydany w 2002 roku album tym razem zawierający oryginalny soundtrack do krótkometrażowego filmu Lyckantropen już mnie tak nie powalają jak Perdition City ale zapewne znajdą się fani tych pozycji. Wielkość Ulver dostrzegają w rodzimej Norwegii, gdzie zostaje on nominowany do wielu nagród oraz przychodzą oferty nagrania ścieżek dźwiękowych do kolejnych filmów. W 2003 roku wychodzi płyta ze ścieżką do Svidd Neger a rok później do Uno. Tym samym Ulver zamyka kolejny rozdział w swojej twórczości i jak to bywa w jednym z wywiadów Trickster informuje, że kolejna płyta będzie połączeniem progresywnego rocka, psychodelii i muzyki klasycznej. W 2005 roku wychodzi Blood Inside płyta, która ma tyle samo zwolenników co i przeciwników. Ja uwielbiam tę płytę dlatego, że znowu można usłyszeć wokal Garma a muzyka jest bardzo w stylu szwedzkiej Katatonia ale w odróżnieniu od Szwedów na Blood Inside są zawarte kompozycje z wykorzystaniem różnym instrumentów a także elektroniki, sampli, loopów. Dwa lata później wychodzi Shadows Of The Sun, bardzo dziwna płyta bo nagrana jakby bez mocy, strasznie stonowana, wyciszona. Utwory na niej zawarte nie są złe ale ta dziwna stonowana cisza strasznie przeszkadza mi w ich odbiorze, nawet wokal Garma jest jakiś taki "normalny". Ale za to okładka tego albumu jest świetna. Cztery lata później w 2011 roku Ulver powraca. Ale w jakim stylu. Deal podpisany z gigantem Kscope Music informuje od razu w jakim kierunku podąża Ulver. Płyta Wars Of The Roses to esencja progresywnego grania, niesamowitych popisów wokalnych i gitarowych, krystalicznie czysta produkcja, mnogość różnych instrumentów i zaproszonych gości. Jednym słowem potężna dawka progresywnego grania. Ciekaw jestem jak daleko jeszcze w swoim geniuszu zabrnie Garm/Trickster G w świat muzyki. Genialne wokale Garma dane nam było usłyszeć także na pierwszej płycie Borknagar i albumach Arcturus ale to już także zamknięte rozdziały chociaż w przypadku tego drugiego wielka strata. Garm jest także poważanym producentem płyt, miksował prawie wszystkie znane norweskie zespoły, a wiele innych wspomagał zaśpiewaniem choćby linijki tekstu czy zwykłym chóralnym ooooo lub aaaaaa.   
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 00:31:56 wysłane przez Hajasz » Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Maj 25, 2012, 21:17:35 »

Właśnie słucham '' Childhood's End'' i jest to miłe dla ucha Uśmiech
Zapisane

I don't know . . .
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Maj 26, 2012, 12:42:17 »

Do mnie też już dotarł nowy krążek Ulver no i mam spory problem jak to ugryźć. Generalnie nie jestem fanem coverowych płyt bo takich co by mi się bardzo podobały w swoim życiu słyszałem tylko kilka no ale tu z tym problemem spiął się Ulver a to już samo za siebie mówi, że nie można przejść obojętnie wobec tego krążka. No ale po kolei. Na płycie znajdują się same covery zespołów z lat 60-tych ale, żeby nie było łatwo nie są to jakieś tam hity tylko kawałki raczej mało znane i to uznaję za duży plus tego wydawnictwa. Przesłuchałem ten krążek już kilka razy i powiem, że na razie mnie nie zachwycił ale też nie rozczarował a tym bardziej nie przeszedłem wobec niego obojętnie. Utwory są przepięknie przerobione na ulverowski styl co bardzo mi się podoba chociaż geniusz Garma nie zapomniał o zostawieniu w nich klimatu lat minionych przez co słyszalna jest w nich psychodelia, oldschoolowe brzmienie i ta specyficzna melodyka tamtych lat. Olbrzymim plusem jest to, że nie zostały popsute te piosenki, ale czy można zepsuć dobre kawałki ? Można i to jeszcze jak o czym niejednokrotnie się przekonałem słuchając coverów. Generalnie płyta ciekawa choć wielkim fanem jej nie będę. Na koniec okładka, która przedstawia słynne zdjęcie poparzonej dziewczynki napalmem podczas wojny w Wietnamie. Wiem, że Ulver ma prawo nagrywać takie płyty bo jest zespołem genialnym ale ja poczekam na kolejny regularny krążek z autorskimi utworami. 
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : Maj 26, 2012, 23:15:35 »

No już pierwszy utwór z tej płyty sprawił, że słucham tego nałogowo. Pięknie płynie ta muzyka w ich wykonaniu. Ciekawe jest to jak ta załoga penetruje muzyczny 'wszechświat' i jak się potrafią odnaleźć w bardzo różnych stylach, przy okazji oferując coś intrygującego i wciągającego.
Zapisane

I don't know . . .
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Sierpień 24, 2013, 00:35:34 »

'Messe I.X-VI.X' ktoś już sobie zapuszczał ? Jakie wrażenia ?
Zapisane

I don't know . . .
b@rt
*****
Wiadomości: 418


Sleep brings no joy to me


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Sierpień 24, 2013, 05:49:55 »

...ja sobie zapuściłem...

...do koszyka w rockserwis.pl...

...wrażenia? bardzo przyjemnie się wkładało, teraz tylko czekać Chichot


ps. bardzo piękny wrzesień się nam szykuje:
I dekada - Satyricon
II dekada - Sopor
III dekada - Ulver
i w zasadzie mogłoby wystarczyć, ale jak wiadomo  życie co dzień robi nam jakieś niespodziewanki Uśmiech

...np sklerozę Duży uśmiech no bo co to za wrzesień bez nowego BAD SECTOR - Unification; release by Old Europa Cafe dokładnie w połowie września czyli 15.09.2013 Łoj bEdzie siE dziaLo Szok
« Ostatnia zmiana: Sierpień 24, 2013, 06:04:27 wysłane przez b@rt » Zapisane

Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought
that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Sierpień 24, 2013, 15:45:32 »

Nowy Ulver hmm jak to napisać.
No właśnie sam nie wiem co to jest. Płyta z tych wychwalających ciszę, gdzie praktycznie nic się nie dzieje.
Na 6-ciu kawałkach dominuje właśnie "cisza", jakieś rozpływające się przestrzenie, tak jakby orkiestra zaczynała coś grać i
nagle wszystko niknie i cisza i znowu to samo. Wokali praktycznie nie ma poza jednym numerem (choć to wygórowane stwierdzenie) i kilkoma szczątkami wokalnymi.
Za to w jednym kawałku słychać gitarę elektryczną a zaraz po niej cisza.
Płyta li włącznie dla zagorzałych fanów. Ja przesłuchałem i szczerze kiedy się skończyła odetchnąłem z ulgą. Nie wiem co mam myśleć o tych dźwiękach.
Może jeszcze nie dorosłem do "geniuszu" tego "dzieła" albo po prostu nie podoba mi się i tyle. Metalu w niej zero, ambientu jak na lekarstwo, Ulvera też jakoś mało i
tylko ta cholerna cisza.
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Wrzesień 01, 2013, 20:15:57 »

Ale ''Svidd Neger'' to jest moc ! Zarówno film jak i OST od Ulver to niesamowita przygoda.
Zapisane

I don't know . . .
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : Wrzesień 01, 2013, 20:48:20 »

Co racja to racja.
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Wrzesień 07, 2013, 15:48:52 »

Scena z mlekiem z cycka to miazga Uśmiech
Zapisane

I don't know . . .
innlos
*
Wiadomości: 3


Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Październik 20, 2013, 21:41:43 »

Najnowszej plyty nie sluchalem, ale za to ostatnio lubie wracac do Shadows of the sun. To troche niedoceniany krazek, w mojej opinii to swietny album, bardzo spojny i klimatyczny. Moze nie jest tak odkrywczy jak niektore dokonania Ulver ale mam wrazenie, ze najbardziej postawiono tu na muzyke a nie na udawadnianie jakim to nie jestesmy eksperymentalnym zespolem. Ja osobiscie wyzej stawiam Shadows niz niby oslawiony i kultowy Perdition City, ktory poza  niewatpliwie wybitnymi momentami mnie ... nudzi ;/
Zapisane
Void
*****
Wiadomości: 395



Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Październik 21, 2013, 19:29:25 »

Obie płyty są super, ale każda to inna bajka Uśmiech
Zapisane

I don't know . . .
b@rt
*****
Wiadomości: 418


Sleep brings no joy to me


Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Październik 21, 2013, 20:08:13 »

z perdition to są niezłe jajca: w zasadzie nawet dziś można powiedzieć że to płyta o najbardziej futurystycznym zacięciu; tylko co z tego. pikuś w tym że najszybciej się zestarzała. ba! w momencie premiery była spóźniona jakieś 4-5 lat w stosunku do tego co np. wypierdalał na swoich płytach niejaki Future Sound of London [isdn'95, dead cities'96]. mi generalnie ten album mimo wszystko wciąż robi, a hajlajty są nadal absolutnie cudne. wiem bo ostatnio "przeleciałem Krzysztofa i jego chłpców" po całości [od 1998 w górkę]. główny nacisk -ze względu na pewne nieprozumienia tutaj- położyłem nawet na ww Shadows i tam cholernie kuleje mix. niby wszystko jest słyszalne, ale kontrowersyjnie niewyeksponowane. tak jak swego czasu o Poetica wyraził się Void - tej płycie zwyczajnie brak pierdolnięcia. ja w muzyce rzadko go szukam. rzeczywiście jest ono zazwyczaj dosyć płytkim zabiegiem;), ale tu mi go kuźwa autentycznie brakuje. nie posądzam chłopaków o chwilę słabości, a już broń panie odynie o popełnianie błędów. po prostu wybrali trudniejszy szlak i nie każdemu w zw z tym z tą pozycją po drodze.

ad Void: właściwie pisząc "obie płyty" to które masz na myśli bo Innlos pisze w sumie o "trzech" [wzmiankuje również Messe?]
Zapisane

Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought
that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : Październik 21, 2013, 23:54:01 »

ba! w momencie premiery była spóźniona jakieś 4-5 lat

A która płyta jakiegokolwiek nowego zespołu nie jest spóźniona ?
Wszystko już kiedyś ktoś, gdzieś nagrał tylko w innej formie.
Z Ulver sprawa jest bardziej skomplikowana ponieważ odnoszę wrażenie, że Garm sam nie wie co chce grać, co go kręci i w tych ciągłych
poszukiwaniach raz nagrywa dobry album by za chwilę nagrać zwykłego gniota.
Perdition City to płyta, którą uwielbiam i będę jej zawsze bronił natomiast mam przeczucie, że wiele osób na świecie wychwala ją tylko
dlatego, że to nagrał Ulver a tak po prawdzie niewiele mają o tej płycie pojęcie.
Słucham jej bardzo często i zawsze japa mi się cieszy na te dźwięki i pasaże. Po tej płycie uwagę zwróciłem dopiero na Svidd Neger a radości
dała mi dopiero Blood Inside i Wars Of The Roses.
Moja opinia o Shadows ciągle jest taka sama podobnie jak płyta z coverami i ta najnowsza ale już nic nie powiem bo B@rt się zdenerwuje Uśmiech
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
innlos
*
Wiadomości: 3


Zobacz profil
« Odpowiedz #14 : Październik 22, 2013, 20:47:20 »

No właśnie problem z Ulver jest taki, że mają dość nierówny poziom swojej twórczości. Garm ma talent do zamieszczania obok wybitnych kompozycji kompletnych niewypałów. Trochę podobnie jak z Lacrimosą. Potrafią nagrać muzykę wybitną a chwilę poźniej serwują nijakiego gniota albo kiczowatego potworka.
Zapisane
Strony: [1] 2
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.8 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Kontakt z administracją