Rome

[Void]

Wgryzam się ponownie w ostatnie ich wydawnictwo i jestem zachwycony. Ale dobre granie i klimat !!

[Hajasz]

Tylko dlaczego ponownie koncert ROME został odwołany !!!
Czyżby jakieś fatum wisiało nad nimi w Polsce ?

[Void]

W Polsce wolą Metallicę, Deep Purple, Iron Maiden etc. a nie jakieś artystyczne plumkanie

[Hajasz]

A jednak na tegorocznej edycji Industrial Festiwal we Wrocławiu na plakacie widnieje nazwa ROME. Czyżby to trzech razy sztuka ? Ja i tak się wybieram na fest ze względu na pojawienie się Boyda Rice'a i jeszcze kilku innych.

[b@rt]

No jak teraz się nie uda, to już chyba nigdy... Jerome już w marcu się wkurwił na Polskę co widać było na fejsie... ale myślę że TYM RAZEM możesz być dobrej myśli, jedynie warunki organizatora mogą tu zje..ć sprawę
W sumie to chyba Ci zazdroszczę Twojego "opolskiego" położenia, masz w miarę wszędzie blisko. Natomiast w Białymstoku jest tak jakbyśmy byli nadal pod ruskim zaborem, bo tutejszy repretuar przykładowych imprez całorocznych wygląda mniej więcej tak: "Pieśni Włodzimierza Wysockiego", "Pieśni Ałły Pugaczowej", "Kozacy Rosji", "Kozacy Ukrainy", "Rosyjskie Ballady i Romanse", "Chór Aleksandrowa" itp., itd.; można zdebileć uwierz mi Jedyne jasne punkty to Festiwal Pozytywne Wibracje, na który "grupa docelowa" wali z całej Polski [btw miejscy włodarze chcieli go w tym roku wywalić z budżetu; w uzasadnieniu jeden gnój stwierdził nawet że jest to za duża impreza na Białystok i nie ma co udawać że się jest Warszawą czy Krakowem, tu jest żaścianek i to trzeba właśnie kultywować ---> jak dla mnie za taką wypowiedź pod ścianę i kamieniami go] oraz Up2d8 Festival, który czasem przybiera wymiary magiczne jak na białostockie realia, kiedy w tutejszym parku MIASTO jest "atakowane" skrajnym ambientem; istne cudo. ...No i tyle... chyba

[Hajasz]

Ale masz za to do stolicy blisko. Tam się coś dzieje.

[Hajasz]

Jak pisałem wcześniej na jesień wychodzi nowa płyta Rome o fatalnym tytule Hell Money. Tytuł porażka ale okładka świetna. Niestety ale mam trochę obawy co do tej płyty, gdyż mcd Fester mnie nie zachwycił.

[b@rt]

już żeś zerżnął? oj nieładnie. ja czekam

[Hajasz]

Nic z tych rzeczy. Posłuchałem fragmenty udostępnione w jednym sklepie. Generalnie smuty, smuty, smuty. Kurde coś jak ta nowa nędzna Lacrimosa

[Void]

Właśnie testuję 'Hell Money'. W weekend napiszę jak wrażenia

[Hajasz]

Ja już jestem po lekturze. A wrażenia ? Płyta bardzo słaba i nierówna. Czy jestem zaskoczony ? Nie, gdyż wcześniejszy MCD Fester także nie był wysokich lotów. Pierwsze to rzut okiem na super okładkę, która klimatycznie "podobna" jest do Nemesis Divina i tu wszelkie inne podobieństwa się kończą bo płyta Satyricon to było arcydzieło a Hell Money - Rome to tylko taka sobie płytka. Być może jeszcze muszę dosłuchać ten materiał ale obawiam się, że to niewiele zmieni. Mnie najbardziej podobają się te "szybsze" i mroczniejsze kawałki ale jest ich strasznie mało (idealnie na rewelacyjny MCD). Reszta to kawałki jak po jednej linii wolne i nudne w stylu "Ostatnich Piosenek". Po rewelacyjnym tryptyku Rome wydał materiał nie za piekielną cenę natomiast bardzo przeciętny i bez polotu. Szkoda bo w obliczu zbliżającego się koncertu we Wrocławiu byłem nastawiony bojowo a tu taka chamska bitwa pod Wiedniem.

[Void]

Szkoda, że klimat jaki zawarli na ''Masse Mensch Material'' odszedł w zapomnienie. Przy odsłuchu nowej płytki poczułem, że jednak to starsze oblicze ROME sprawiało, że słuchałem tego jak zahipnotyzowany.

[Hajasz]

Tylko za starych czasów Rome był duetem a teraz Jerome wziął wszystko na swoje barki i chyba nie jest w stanie podołać a druga sprawa, to to, że może ta płyta powstała za szybko albo nie w tej kolejności. Gdyby to był materiał wydany po "Ostatnich piosenkach" to widziałbym jakieś światełko nadziei na lepsze dni. A tak otrzymaliśmy bardzo dobry trzy płytowy kolos a teraz jakąś dziwną płytę, która ni jak ma się do tryptyku. Ot taka płyta z dupy. Tylko ze względu na to, że mam pozostałe płyty oryginalne tę też sobie sprawiłem ale gdyby tak grał tryptyk to w życiu nie kupiłbym ani limitu ani każdej płyty z osobna.

[Void]

Przyznaję rację przedmówcy

[Hajasz]

Właśnie wróciłem z wrocławskiego industrialu, gdzie wystąpił ROME. Tak, wreszcie wystąpił ! Wrażenia ? Jerome wystąpił razem z basistą, klawiszowcem i perkusistą. Wszyscy poza Jerome ubrani w garnitury lub w kamizelki co wyróżniało ich od reszty zespołów grających tego dnia. Blisko godzinny set nie zawiódł chyba nikogo bo Rome zagrało same szybkie kawałki skupiając się na czterech pierwszych płytach i tryptyku. Zupełnie pominięty został Nos Chants i o dziwo Hell Money choć chyba zgrali jeden kawałek (Fester) ale w zmienionej wersji. Świetnie spisali się dźwiękowcy i wszystko było ładnie słyszalne. Z początku myślałem, że będzie podobnie jak Der Blutharsch czyli gramy i nic nie mówimy (tak było przez dwa pierwsze utwory) ale przed trzecim Jerome przeprosił wszystkich za odwołane poprzednie koncerty no i się zaczęło. Po każdym utworze gromkie owacje co chyba bardzo zdziwiło nawet samego Jerome'a, który zaczął się uśmiechać i widać było, że całe napięcie uleciało i zaczął się świetny show, który chyba najbardziej udzielił się perkusiście, co nawet Jerome skwitował, że pałker dziś chce zaszaleć. Klawiszowiec, który wyglądał jak Talib na swoich niewielkich rozmiarach klawiszach wygrywał melodie z nut. Tak, koleś grał z nut jako jedyny. Basista jak to już chyba z basistami bywa niewiele robił, praktycznie używał przez wszystkie numery 1-2 strun. He he wyglądało to śmiesznie. Generalnie świetny występ, który nie mógł obyć się bez bisu i mimo, napiętego harmonogramu pozwolono chłopakom na zagranie. Wyszli i zagrali Flowers From Exile. Super, super. Po koncercie o dziwo zespół wyszedł do ludzi podpisywać płyty i dawać autografy. Jednak okazało się, że Jerome nie jest takim sztywniakiem jaki mówiono.