Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Kwiecień 29, 2024, 19:56:31


 
 
   Strona główna   Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Shoutbox
Strony: [1]
  Drukuj  
Autor Wątek: Der Blutharsch  (Przeczytany 9137 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« : Kwiecień 12, 2009, 13:12:00 »

Witam !
Skoro mamy święta to czas na opis jednego z moich ulubionych zespołów. Panie i Panowie oto Wielkanocny Pielgrzym  - Der Blutharsch. Wiadomo było, że po zakończeniu żywota poprzedniego zespołu Albina Juliusa czyli The Moon Lay Hidden Beneath A Cloud człowiek ten nie da o sobie zapomnieć. Ostatnia płyta TMLHBAC zwiastowała nadejście nowego. W 1996r. świat otrzymał jeden z najoryginalniejszych projektów z kręgu muzyki dark ambient, martial industrial i neofolk - Der Blutharsch co w tłumaczeniu oznacza krwawo lodowaty śnieg lub w starogermańskim języku zakrzepła krew. Jednakże najprawdopodobne jest to, że nazwa została zaczerpnięta ze Szwajcarskiej Kompanii Najemników działającej ok. 1600 roku. Jako jednoosobowy projekt Albin nagrywa w 1996r. debiutancki krążek wydany jako picture LP w limicie do 250 kopii bez tytułu. W dyskografii zespołu figuruje on pod nazwą First i zostanie wznowiony w 2001r. na CD już we własnej wytwórni pod numerem WKN 14. Muzycznie jest to dark ambient z dużą ilością sampli z przemówieniami z okresu II wojny światowej i kabaretowymi pisenkami zgranymi wprost z trzeszczących płyt. Po wydaniu tego materiału Albin aby mieć pełną kontrolę nad swoim zespłem zakłada własną wytwórnię WKN (Wir Kapitulieren Niemals) czyli Nigdy Się Nie Poddamy. Od tego momentu wszystkie płyty sygnowane są logiem WKN i liczbą 451 czyli niesławnym studio gdzie Albin nagrywa swoje płyty a nazywane przez niego Temple 451. Debiut dla WKN ukazuje się w 1997r i jest to 7" winyl bez tytułu limitowany do 202 kopii, który zostaje potem dołączony do reedycji debiutu na CD. Do tego momentu logiem Der Blutharsch była pojedyncza Sig Rune w trójkątnej tarczy. Jako, że było to bardzo kontrowersyjne logo gdyż dwie Sig Runy były znakiem oddziałów SS, Albin postanawia zmienić logo na pisaną czcionką Fraktur nazwę zespołu i wkomponowany Żelazny Krzyż. Tym logiem zespół posługuje się do dzisiaj. W 1998r ukazuje się pełnoczasowy krążek Der Sieg Des Lichtes Ist Der Lebens Heil! pod numerem WKN 3 wydany jako jewel box CD i 5 x 7" box LP. Muzycznie dalej projekt podąża mroczną drogą militarnego industrialu z tym, że o ile pierwsze płytki były dosyć prymitywne to tu już słychać kompozycje, które zawierają apokaliptyczny klimat, mroczne monumentalne fragmenty i niesamowite sample jak choćby gwizdanie zaczerpnięte z bajki o Królewnie Śnieżce i 7 Krasnoludkach. Jako WKN 2 ukazuje się Sad Song Singers czyli video Laurie Amat + Lina baby Doll. Der Blutharsch lubuje się w wydawaniu wszelkiej maści winylowych EP'ek i splitów i jako WKN 4 wychodzi The Moment Of Truth limitowana 10" EP'ka na której projekt bardziej eksperymentuje z dźwiękami niż na regularnych płytach co stanie się tradycją na kolejnych Ep'kach i mCD. WKN 5 to pierwszy split Der Blutharsch z innym kontrowersyjnym zespołem co później stanie się już tradycją splitów. O ile w tym przypadku kontrowewrsyjna jest tylko nazwa zespołu bo chodzi o Deutsch Nepal to późniejsze splity będą wydawane już z zespołami dużo bardziej kontrowersyjnymi ale o tym później. WKN 6 to limitowany mCD Der Gott Der Eisen Wachsen Ließ, który muzycznie znacznie odbiega od regularnych albumów i nie stanowi muzycznego rozwoju pomiędzy płytami gdyż jest to dosyć eksperymentalne dzieło z post industrilnym klimatem. WKN 7 to Gold Gab Ich Für Eisen czyli video i mCD wydane w formie boxu oczywiście w limicie. Co ciekawe wiele limitów Der Blutharsch ukaże się w liczbie 451. Ten mCD razem z poprzednim oraz WKN 4 i WKN 11 ukaże się potem jako WKN 22 w wersji CD zawierającej dwa krążki, z których pierwszy zawiera wymienione wcześniej cztery albumiki a drugi do 3" kompakcik z muzyką stworzoną chyba na komputerze Amiga bo tak to przynajmniej brzmi. W 1999r. ukazuje się drugi pełnoczasowy album The Pleasures Received In Pain jako WKN 8, na którym muzyka już nie jest tak mroczna jak wcześniej, sampli też jakby mniej a same kompozycje nabrały bardzo melodyjnego charakteru zachowując przy tym monumentalny a czasem melancholijny klimat. To też pierwszy album wydany w digipacku co też stanie się potem tradycją. Równocześnie wychodzi wersja winylowa albumu jako, że Albin ma wielki sentyment do takich wydawnictw i wszystkie następne płyty ukażą się także na winylach. WKN 9 to split z kontrowersyjnym w tamtym czasie włoskim Ain Soph, który zasłynął wydaniem album Aurora zawierającym przerobione przez zespół włoskie piosenki nacjonalistyczne (notabene rewelacyjny album). W 2000r. Der Blutharsch wydaje trzeci pełnoczasowy album The Track Of The Hunted WKN 10, który ponownie ma dosyć mroczny charakter ale kompozycje są bardzo melodyjne i wpadające w ucho. WKN 11 to picture LP The Long Way Home wznowiony potem jako box The Moment Of Truth. Albin mając na uwadze to, że limitowane EP'ki są trudne do zdobycia postanawia co jakiś czas wydawać je w boxie na CD aby wszyscy mogli posłuchać tych dźwięków. Wreszcie wychodzi WKN 12 czyli niesamowity split z Death In June zatytułowany Thank You, mega rarytas, marzenie każdego kolekcjonera, absolutny kult. To tylko jeden utwór trwający ok. 6 min wydany na zielonym winylu jako 7" w limicie do 66 szt. Czasem można go znaleźć na aukcjach eBay ale jeszcze nigdy nie widziałem aby poszedł za mniej niż 1500?. WKN 13 to kolejny rarytas 7" split z Novy Svet (kontrowersyjny austriacko włoski projekt) wydany w 99 szt. WKN 14 to opisane wcześniej debiut album First w wersji CD. W 2002r. wychodzi album When All Else Fails! WKN 15, na którym muzyka już bardzo odbiega od poprzednich wydawnictw. Co się zmieniło ? Przede wszystkim Der Blutharsch to już nie tylko Albin Julius to już duet bo do zespołu dochodzi niejaka Marthynna, która udziela swojego mocnego głosu kompozycjom Albina. Album brzmi podobnie jak albumy The Moon Lay Hidden... z tym, że tutaj dalej mamy marszowe kompozycje w klimacie nawet rockowym i jeszcze bardziej melodyjne. Jedno jest pewne, po wysłuchaniu tego albumu ma się przeczucie, że to cisza przed nadchodzącą burzą. WKN 16 to eksperymentalny Good Luck To You! wydany jako picture 7" W 2003r. pod numerem WKN 17 wychodzi coś niesamowitego a mianowicie Fire Danger Season box z 4 CD wydany w skórzanej minaturowej torbie. Co on zawiera ? Dwie pierwsze płyty to covery Der Blutharsch nagrane przez inne wielkie a przede wszystkim kontrowersyjne zespoły. Wiadomo jak to z coverami bywa ale tu całą piecze nad tym trzymał Albin i covery brzmią rewelacyjnie co by nie powiedzieć, że nie które szokująco. Trzeci CD to utwory z kompilacji, trudno dostępbych picture 7" i innych tego typu wydawnictw a 4 CD to już rewelka. Wydany jako shape disk w kształcie Żelaznego Krzyża z paroma interesującymi ale mocno eksperymentalnymi utworami. WKN 18 to ponownie split z Novy Svet pod tytułem Cafe Mentone. Co ciekawe wszystkie splity zawierają tylko po jednym utworze każdego zespołu. WKN 19 to split z mocno kontrowersyjnym zespołem grającym faszystowskie ska a mianowicie włoskim ZetaZeroAlfa. W 2004r. wychodzi album Time Is Thee Enemy ! pod numerem WKN 20 i co my tu mamy. Rozpętała się burza bo album jest niesamowicie melodyjny, taneczny by nie powiedzieć popowy. Utwory przechodzą płynnie tworząc klimat jakiego jeszcze nie było na płytach Der Blutharsch. Ale jak tak nie miało być skoro Der Blutharsch to już zespół bo do Albina i Marthynny dołączyli sam Bain Wolfkind i Jörg B. Na albumie słychać prawdziwe gitary, perkusję i różnej maści instrumenty. Na albumie jest umieszczony też pierwszy w historii teledysk zespołu do utworu In THe Hand Of The Master ukazujący ostatnie dni prominentów w bunkrze pod Berlinem widziane oczmi Albina. Dzieło mocno kontrowersyjne, pełne symbolów co spowodowało, że wiele portali internetowych usunęło go ze swoich stron. Od tego momentu zespół zaczyna zmieniać swój image na rockowy. WKN 21 to 7" EP'ka pod takim samym tytułem co album. WKN 22 to opisane wcześniej box The Moment Of Truth. WKN 23 to kolejna 7" EP - Vittoriale. WKN 24 to pierwszy koncertowy album zespołu Live In Monastery. W 2004r. ukazuje się jeszcze jedna pozycja Der Blutharsch wydana nie przez WKN ale co dziwne przez Eastern Front/Topheth Prophet. Mowa tu o kompilacji Speech Of Truth Will Be Eternal zawierająca utwory z poprzednich płyt (swoiste best of) jako podziękowanie za pierwszy koncert zespołu w Tel Avivie, gdzie zespół był bardzo gorąco przyjęty. Koncert zorganizowała Eastern Front. W 2005r. pod numerem WKN 25 wychodzi płyta When Did Wonderland End? ukazująca zespół grający bardzo rockowo z rozmachem. Świetna to płyta, na której jeszcze Albin śpiewa dosyć mrocznie i ciężko czego dowodem jest kolejny teledysk dołączony do płyty jako DVD - So Bring Your Iron, na którym tym razem Albin rzuca kontrowersje na chrześcijańskie symbole. WKN 26 - Farewell czyli kolejna 7" EP, WKN 27 to split z uczniem Der Blutharsch czyli Derniere Volonte. WKN 28 to Live In Kopenhagen niesamowity koncert zespołu, na którym odegrał stare utwory w nowych rokowych wersjach. W 2007r. wychodzi album The Philosopher`s Stone WKN 29 poprzedzony EP'ką o tym samym tytule także z numerem WKN 29. No i doznałem szoku bo o ile wszystkie poprzednie płyty są bardzo skromnie wydane, brak tytułów utworów, zdjęć, wkładek i innych informacji (wyjątkiem był When Did Wonderland End? gdzie pojawio się trochę informacji we wkładce no i nawet znalazła się fotka zespołu) to tu jest wszystko, teksty, zdjęcia muzyków (co prawda z dzieciństwa, zdjęcie Albina zabija) i nawet sprzęt na jakim grają muzycy. Co spowodowało tę zmianę ? Motto albumu brzmi "Mundury się zmieniają a rock n roll trwa wiecznie" i wszystko jasne. Album obowiązkowy na imprezy !!! Jako WKN 30 wychodzi kolejny potencjalny mega rarytas bo wydany w ilości 33 szt. Yellow Leaf - 7" EP. WKN 31 to split z mocno kontrowersyjnym włoskim projektem SottoFaciaSemplice (słyszałem dwie płyty i muszę przyznać, że bardzo oryginalna muzyka). WKN 32 to płyta kompilacja Everything Is Alright! na której znajdują się nowe wersje starych utworów jednak myli się ten kto pomyśli, że to rockowa płyta. Wiele utworów jest dosyć mrocznych nawet w klimacie dark ambient. WKN 33 to jak na razie ostatni split tym razem z kontrowersyjnym austriackim projektem grającym doom metal Our Survival Depends On Us (bardzo ciężkostrawna rzecz). W niedługim czasie ma się ukazać split album ale tym razem na 3CD z rosyjskim projektem ambientowym Reutoff a na jesień zespół zapowiada nowy regularny album. Pozostaje tylko czekać.
http://www.myspace.com/derblutharsch
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Listopad 14, 2009, 16:49:58 »

Jako, że we wrześniu odbył się koncert Der Blutharsch po raz pierwszy w Polsce no i ukazała się nowa płyta zespołu to słów kilka o tych wydarzeniach. Na początek koncert, który odbył się we wrześniu we Wrocławiu. No cóż jechałem nań z wielkim apetytem mając jeszcze w uszach ucztę z Live In Kopenhagen. Klub Łykend myślę, ok może być przecież Von Thronstahl grał w jeszcze mniejszym. Ludków przybyło ok 200 czyli w sam raz aby było dobrze. Piwo jest, stoisko z płytami też (super rzeczy w europejskich cenach co po przeliczeniu eurasa wyglądało trochę mniej fajnie) ale nie ważne. Nie będę pisał o supportach tylko o występie samej gwiazdy. I tu niestety szok !!! Myślę, o co chodzi toż przecież zespół Mazowsze albo bracia Golcowie robią większy młyn na scenie. Wizualnie zespół wypadł tragicznie. Nie było kontaktu z publicznością tak jak na Von Thronstahl, żadnych rozmów itp. Zespół grał utwór za utworem bez żadnych zapowiedzi. Jedyne słowa to czasem wypowiedziane Danke przez Marthynnę i koniec. Bisy owszem były nawet dwa ale nie te utwory, których domagała się publiczność. Szkoda. Albin widać trochę "zagwiazdorzył" i chyba odpłynął w tybetańskie klimaty bo po każdym utworze kłaniał się ze złożonymi rękami jak mnisi. Jedynie gitarzysta widać było, że miał radochę z grania i Marthynna, która chyba też nie spodziewała się takiego przyjęcia. A teraz set lista. Tu nie mam zastrzeżeń, chociaż były to utwory z najnowszej i dwóch ostatnich płyt w przewadze oczywiście odpowiednio przerobione. Szkoda, że nie zagrali kilku hitów ze starszych płyt no i tak proszonego przez ludków In The Hand Of The Master, do którego powstało kiedyś rewelacyjne wideo. Jako rodzynek muszę wymienić So Bring Your Iron, który odśpiewał nie kto inny jak sam Bain Wolfkind. Wyszło rewelacyjnie.
Tyle o koncercie, kto był ten widział a kto nie był ten nie widział.
A co z płytą. Tak zespół promował nową płytę, która ukazała się miesiąc temu. Jako wydawnictwo WKN 34 ukazał się album Flying High. Już po tytule miałem wielkie obawy no bo kurde jak można nazwać album Latam/y Wysoko. Pierwsze skojarzenie to od razu horda chłopaczków z rumuńskiego O-Zone, którzy kiedyś ochoczo skakali na skrzydłach samolotu. Myślę ale co tam to tylko tytuł, okładka też nie napawała optymizmem, na której pojawiło się śliczne lukrowane serduszko z tytułem. Na szczęście to tylko kieszeń płyty, która po wyjęciu wygląda już przystępniej bo na digipacku jest jakiś ornament na brązowym tle. W środku płyty książeczka z informacjami, rycinki członków zespołu i co chyba najważniejsze lista gości, którzy wystąpili na płycie. Podobnie jak ostatni Von Thronstahl lista gości imponująca i to tyle porównań bo ostatni album VT niszczy natomiast Flying High hmm jest taki sobie. Spodziewałem się skocznego rocka ale na szczęście okazało się, że jest inaczej. Cała płyta jest bardzo transowa, w klimatach piosenek Bain Wolfkind. Utwory mijają jeden za drugim ale nie ma tzw kropki nad "i". Nie jest to zły album ale też daleko mu do ideału. Cieszy to, że nie powiela innych wydawnictw zespołu. Osobiście muszę go jeszcze obsłuchać aby wydać opinię chociaż w głowie mam utwory, które mogłyby spokojnie być jako ścieżka dźwiękowa do filmów Q. Tarantino z Kill Bill czy Grindhouse na czele. Ale co tam oceńcie sami.
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Wrzesień 01, 2012, 13:58:22 »

A w obozie Der Blutharsch wielkie zmiany i to jeszcze jakie. Po pierwsze nazwa zespołu się zmieniła i teraz brzmi tak Der Blutharsch And The Infinite Church Of The Leading Hand uff ostro pojechali. Pod tą nazwą zostały nagrane już trzy płyty. Pierwsza to kolaboracja z Aluk Todolo, na której znalazły się cztery kompozycje każda po ok 10 min. Niestety nie wytrzymałem całości ponieważ miałem wrażenie, że cały czas słucham jednego riffu odtwarzanego w pętli. Generalnie straszna monotonia i nuda. Zawiedziony tym materiałem nie spodziewałem się niczego dobrego po kolejnej płycie zatytułowanej The Story About The Digging Of The Hole And The Hearing Of The Sounds From Hell. Ten dosyć krótki tytuł wprowadził we mnie sporo zamieszania i obaw co do obecnej formy Albina. Ładnie wydany digipack w brązie i złocie a w środku, o kurde !!! tytuły utworów, lista gości udzielających się na płycie i jeszcze kilka elementów, które nigdy nie było dane zobaczyć na płytach Der Blutharsch. Włączam płytę pełęn obaw i monotonnym intro zaczęło się. Koszmar po płycie z Aluk Todolo minął ! Ale, ale kurde co to jest ? Z odtwarzacza sączy się stoner rock, rock psychodeliczny i inne jeszcze gatunki muzyczne związane mocno z pewną zieloną używką. Czyżby Albin nasłuchał się Kyuss, Black Sabbath, Cathedral i jeszcze innych podobnych zespołów. Bo właśnie tak gra teraz Der Blutharsch, jest gęsto, wolno i ciężko chociaż i średnie tempo się usłyszy. Sami muzycy twierdzą, że grają krautrock i trudno nie przyznać im racji. Kompozycje są mocno rozbudowane, dużo w nich improwizacji, mechaniczne brzmienie z dużą ilością elektroniki lat 70-tych. Ważne jest, że płyta nie jest nudna i jednostajna a to za sprawą gości zaproszonych do nagrania krążka. Utwory są w języku angielskim, niemieckim i węgierskim. Generalnie świetna płyta, odważna z jedną ale za to poważną wadą. Zagorzali fani Der Blutharsch nie mają tu czego szukać. Ta płyta będzie dla nich szokiem i koszmarem. Tu zmiana stylu jest o wiele większa aniżeli przejście z The Moon Lay Hidden Beneath A Cloud na Der Blutharsch. Z resztą na wielu forach już widziałem jak Albin jest opluwany i mieszany z błotem po wydaniu tej płyty przez ultrasów. No ale cóż jak powiedział Albin, mundury się zmieniają a rock n roll trwa wiecznie.
Kilka dni temu ukazała się kolejna płyta zatytułowana The End Of The Beginning. Do mnie jeszcze nie dotarła ale ma nastąpić to na dniach. Pozostaje poczekać i w między czasie zakupić parę piwek i coś zielonego na nastrój. 
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Hajasz
Moderator
*****
Wiadomości: 372


Pięknie jest umierać dla Allaha !


Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : Październik 06, 2012, 16:58:03 »

No i jest. Najnowsze dzieło Albina i reszty. Płyta The End Of The Beginning. Nowa płyta a jednak już to gdzieś słyszałem. Tylko gdzie ? A przecież poprzednia płyta była taka sama. No właśnie jeżeli tak ma teraz wyglądać działalność Der Blutharsch to może być poważny problem no bo ile można nagrywać takich samych płyt. Tak wiem, że AC/DC, Motorhead, Unleashed tak robią ale do cholery Der Blutharsch to zupełnie inna liga. Jak zwykle to bywa płyta wydana w ładnym kolorowym digipacku, ponownie są tytuły i lista gości choć już nie tak obszerna jak na poprzedniej płycie. 13 kawałków, 60 min muzyki, która pomimo wolnych i średnich temp nie nudzi i nie powoduje uczucia senności. W kilku kawałkach zaśpiewali goście i to wychodzi płycie na dobre ponieważ każdy z wokalistów posiada inną barwę głosu. W pozostałych utworach udziela się sam Albin i szkoda tylko, że Martynna zaśpiewała tylko w jednym utworze, który notabene jest jednym z najlepszych na płycie. A sama muzyka dalej sączy się w klimatach psychodelicznego rocka, melodii wygrywanych na przesterowanych gitarach choć utwory nie są tak mocno rozbudowane jak na poprzedniej płycie a i ich czas trwania uległ skróceniu. W ogóle ta płyta brzmi jak muzyka do starych filmów akcji nagrywanych gdzieś w Hong Kongu. Co będzie dalej ? Nie mam pojęcia, bo choć generalnie fajnie się tego słucha to nie chciałbym aby kolejna płyta znów była taka sama. Panie Albinie ten rejon muzyki mamy już zaliczony, pora zagrać coś nowego. A i jeszcze na koniec we wnętrzu digipacka mamy adnotację aby słuchać tej płyty głośno i na jakiś chemicznych wspomagaczach. Następnym razem proponuję dodać do płytki jakąś wesołą tableteczkę albo chociaż ze 3 gramy zielonego ziółka. 
Zapisane

Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam.
Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
Strony: [1]
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.8 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Kontakt z administracją