Szkieletowy Ogród
Czy mogę stać się jak starzec z sąsiednich drzwi?
Opętany strachem z lękiem stracenia umysłu
Wkrótce nie mógłby dłużej troszczyć się o siebie.
Nie miał żadnych przyjaciół czy krewnych, którzy opiekowali by się nim,
tylko raz w tygodniu jakaś męska pielęgniarka wpadała.
Został znaleziony w jego łóżku, odwodniony...
nieświadomy, gdy przenosili go w inne miejsce.
"Od tej pory nigdy o nim nie słyszeliśmy..."
Żył samotnie w swoim domu przez większość życia
i nie byłbym zaskoczony,
gdyby umarłby tego samego dnia gdy położyli go w pokoju
z ludźmi, których nigdy wcześniej nie znał.
On miał dziki ogród za domem...
tak piękny i ciemny.
dzięcioły i wiewiórki żyły tam
i jeże, myszy i kuny.
Orzech laskowy i poziomki urosły
i wiśnie, jabłka i gruszki i rodzynki czerwone i czarne...
wszystek schowany w tym prywatnym miejscu.
W bezpieczeństwie cieni krucha paproć spała,
wzdłuż krętych ścieżek dzikie kwiaty zapłakały,
przebiśniegi kiwały małymi głowami wiosną,
których imion nie znam...
I oczywiście był bluszcz wszędzie.
To stało się w tym samym tygodniu gdy go zabrali
pracownicy połamali wszystkie drzewa w ogrodzie...
wynajęci przez zawistnych ludzi z zewnątrz... którzy zawsze byli przerażeni
przez piękno, które oczarowało to miejsce
i ciemność ,która oddychała.
Mimo to żaden z nich nie mógłby uchronić MARTWYCH PTAKÓW PRZED ŚPIEWANIEM...
