Przez Most
Z daleka poza zasłoną snu,
jakiś starożytny głos naprawdę wydaje się szepnąć moje zapomniane imię,
słabo, jeszcze uroczyście.
Tak na odludziu, że jedna noc rozmyśla, że to było snem,
echo jakiejś złudnej rozmowy ulatuje w pamięci.
Tak, aby uwierzyć w te próżne wyobrażenie żaden problem,
jeżeli nie był by tym niezbadanym niepokojem we mnie ...
Jak gdyby z najgłębszego morza jakieś stworzenie dążyło do wypłynięcia,
oczekując dawno zaprzeczonego istnienia z powrotem do mojego życia.
Moje skryte imię jest wyszeptane przez na wpół zapominane westchnienie poza nicością,
przez moją twarz, która jest zupełnie skamieniała,
Gorące łzy biegną bez końca.
Głęboko niepokojący ból rozrywa mnie wewnątrz,
By nie być więcej taki sam...
Z daleka poza zasłoną snu jakaś melodia,
nigdy przedtem nie usłyszana,
podróżuje na kruchym oddechu,
by potrząsnąć móim zamarzniętym światem.