Hajasz
|
|
« Odpowiedz #15 : Listopad 19, 2010, 00:04:47 » |
|
Nie chcę nikogo zrażać bo to tylko była mp3 i to jeszcze słabej jakości ale brzmienie to cios. Żadna płyta Varneya tak nie brzmiała (ohydnie, brudno i obskurnie) no i wokal w paru fragmentach powala.
|
|
|
Zapisane
|
Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam. Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
|
|
|
b@rt
|
|
« Odpowiedz #16 : Listopad 19, 2010, 21:57:54 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
|
|
|
Hajasz
|
|
« Odpowiedz #17 : Listopad 19, 2010, 22:57:06 » |
|
Ja wiem akurat, że moje odczucie nie może być brane pod uwagę jako wiodące ponieważ płytkę przesłał mi w postaci plików mp3 o bitrate wynoszącym zaledwie 96 kbps właśnie znajomy z niemieckiego forum sopora. Każdy kto ma pojęcie o kompresji w mp3 wie, że taki bitrate to "masakra" i nawet wypalenie na płyte i posłuchanie na mocnym sprzęcie nie jest miarodajne. To tak jak obejrzeć film nagrany nawet najlepszą kamerą w kinie a obraz dvd to różnice są olbrzymie. Poczekam te pare dni i moja ciekawość zostanie zaspokojona. Swoją drogą bardzo odpowiada mi brzmienie sopora z płyt analogowych bo choćby było super klarowne i piękne to trzaski analoga powodują ten brakujący fragment układanki. Zresztą EP Goat na analogu powala.
|
|
|
Zapisane
|
Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam. Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
|
|
|
Void
|
|
« Odpowiedz #18 : Listopad 21, 2010, 11:43:08 » |
|
Oj, ktoś podesłał Tobie straszną lipę. Ja znalazłem rip 320 kbps i brzmi to ładnie. Już kilka razy wszystko przesłuchałem i na 6 nowych kompozycji maksymalnie dwie są ciekawe. Całość brzmi jak utwory z sesji do ''Les Fleurs du mal'' ale nie mają takiego polotu. Czekałem na to wydawnictwo i niestety jestem rozczarowany nową muzyką Sopor Aeternus.
|
|
|
Zapisane
|
I don't know . . .
|
|
|
Hajasz
|
|
« Odpowiedz #19 : Listopad 21, 2010, 19:27:47 » |
|
No raczej nikt nie jest męczennikiem aby wysyłać ripy 320kbps na telefon bo to zajmuje ok 100 mega
|
|
|
Zapisane
|
Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam. Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
|
|
|
b@rt
|
|
« Odpowiedz #20 : Listopad 22, 2010, 19:16:00 » |
|
hmm...z powyższym faktycznie trudno się nie zgodzić... na pierwszy rzut UCHA w dużej mierze przypomina to co Varney zaserwował na LFdM/SA... studyjnie wydaje się być bardziej dopieszczone...czasem wręcz za - bo robi się za "cyfrowo/plastikowo" tam gdzie raczej nie powinno czyli w zakresie brzmień akustycznych niestety...choć z drugiej strony bywają momenty gdzie nawet się to sprawdza...w sensie nadaje to "jakiś takiś nowy wymiar"... w związku z powyższym ciężko mi ogarnąć anonsowany "powrót do korzeni"...na czym on właściwie polega... trudno jednak oprzeć się wrażeniu samoświadomości Ani tak więc wszystko z pewnością jest tu tak jak ostatecznie być powinno... nie oszukujmy się to tylko EPka rodzaj zabawy/popisu możliwości [jak sądzę] przed tym co jeszcze może dać nam Ania w niedalekiej przyszłości TYLE na szybko moich odczuć względem muzyki. Graficznie - sympatycznie choć bez fajerwerków - na marginesie prędzej w warstwie graficznej można dopatrzeć się w/w powrotu do korzeni...jakieś to takie graficznie proste...niemal punkowe...choć teledysk WYMIATA PO CAŁOŚCI. LEKTURA OBOWIĄZKOWAdedykacja jest... a zatem po 2 m-cach oczekiwań wszystko jest na swoim miejscu. idę celeborwać SZCZĘŚCIE MOJE.
|
|
|
Zapisane
|
Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
|
|
|
Butterfly
|
|
« Odpowiedz #21 : Listopad 23, 2010, 20:49:49 » |
|
Słuchałam! Rzeczywiście Anna potrafi rozkołysać na paranoiczno-fantastycznej huśtawce. Nie czuję się zawiedziona, totalnie nie, bardzo mi się podoba i jestem pod wrażeniem magicznego klimatu. Pragnę więcej i więcej! B@rt, opowiedz proszę o tym teledysku... Albo czy ktoś z Was orientuje się, czy jest już gdzieś w Internecie?
|
|
|
Zapisane
|
Denn Euer Lied erfüllt mein Herz, Weiss ich auch nicht warum...
|
|
|
b@rt
|
|
« Odpowiedz #22 : Listopad 23, 2010, 21:43:12 » |
|
nie chciałbym psuć wszystkim niespodzianki nawet jeśli w piątek/sobotę trzeba będzie się posiłkować youtube, na którym teledysk już nota bene był ale póki co jest skrupulatnie usuwany dlatego powiem tylko ogólnikowo: Butterfly Twoje określenie - "paranoiczno-fantastyczna huśtawka" - hmmm... wydaje się że pasuje do teledysku jak ulał. Od siebie mogę tylko dodać że dla mnie w około 70% trwania tego obrazka dostrzegam dużo naleciałości rodem z Jeana Geneta.... jest cudnie/obskurnie a także magicznie/rynsztokowo... ups chyba za dużo powiedziałem
|
|
|
Zapisane
|
Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
|
|
|
Hajasz
|
|
« Odpowiedz #23 : Listopad 23, 2010, 22:43:58 » |
|
Ja już też dostałem swoją kopię płyty i po ponad 10-ciu ciągłych przesłuchaniach podobnie jak Void jestem zawiedziony. Ba teraz śmiem nawet powiedzieć, że te kawałki w tych kiepskich mp3 brzmiały lepiej niż na tym MCD. Gdzie jest to brudne brzmienie ? Nie ma go nigdzie, można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że to być może po części jakieś odrzuty z poprzednich płyt. Jak mówi B@rt może nie ma się czego czepiać bo to przecież tylko MCD. Racja to tylko MCD a te moim zdaniem nigdy nie były silną stroną Varneya. Hmm może za bardzo się czepiam bo oczekiwania miałem większe. Jednak nazwa projektu zobowiązuje bo jeżeli to ma być pierwsza część tryptyku duchów to mi nawet ciarki po plecach nie przeszły czego nie mogę powiedzieć o projekcie All Hall Transcending Ghost pana Nordvargra znanego m.in z MZ 412. Podsumowując jest średnio ale wierzę w to, że pełny album to już będzie mistrzostwo.
|
|
|
Zapisane
|
Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam. Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
|
|
|
b@rt
|
|
« Odpowiedz #24 : Listopad 24, 2010, 00:06:30 » |
|
hmm...cóż ja chyba jestem zbyt "MIENTKI" żeby jakoś Anię za tę płytkę jednoznacznie skarcić... co do brzmienia mówiłem wcześniej - rzecz do oswojenia: są momenty kiedy się sprawdza, nie brak takich w których drażni... Anka o EPce mówi sama iż jest to rozdział otwierający trylogię. Stąd też moje wcześniejsze domniemania co do charakteru bądź celu tego wydawnictwa: Z jednej strony prezentacja możliwości na zasadzie "słuchajcie teraz ze swoją muzyką mogę pójść w każdą [nieprzewidywalną] stronę"; z drugiej zaś prezentacja myśli/"filozofii" przyświecającej trylogii. I tu zaczynam zastanawiać się: Hajasz pisze powyżej o braku ciarek... a może zbyt dosłownie wzięliśmy wszyscy Ankę... może nie chodzi o duchy sensu stricte a o duchy PRZESZŁOŚCI... czyli z jednej strony coś co nas ściga w dużym stopniu kształtuje, a z drugiej także coś gdzie jest część naszych źródeł/KORZENI... może to jest ten POWRÓT? Czas pokaże wszystko przed nami... jeszcze jedno: Kawałki z nowej EPki wbrew pozorom mają jednak mocno progresywny charakter... Najlepszym i najłatwiejszym do udowodnienia tej tezy przykładem jest oczywiście utwór tytułowy. W tych niemal 10 min Ania zdołała upchnąć wszystko to co najlepsze w LFdM/SA i jeszcze to przydeptać. W tym jednym utworze słychać naleciałości Always within the Hour/ In der Palastra/ La mort d'Arthur/ Helvetia/ Les Fleurs/ Consider This... a nawet bardziej "spostrzegawcze ucho" wychwyci fragment pochodzący z podkładu do Harlan Schliessen
|
|
|
Zapisane
|
Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
|
|
|
Hajasz
|
|
« Odpowiedz #25 : Listopad 24, 2010, 00:46:18 » |
|
B@rt ale ja nie karcę Varneya za ten mcd w obliczu całej jego dyskografii. Chyba nie ma zespołu, który by nagrywał same wybitne albumy ale są zespoły, których każdy album jest niepowtarzalny jak choćby niesamowity Ulver, który nie nagrał dwóch takich samych albumów. Pewnie jedni powiedzą, że to źle ciągle zmieniać muzykę, ja też tak mówię ale akurat w przypadku Ulver nie mam nic do zarzucenia. To samo jeżeli chodzi o Sopor sam Varney mówił, że swoją muzyką chce zobrazować epoki w archtekturze więc był gotyk, barok, neoklasycyzm, itp. Dalej płyty z orkiestrą, które dzisiaj może nagrać i Arka Noego. Ale to był Sopor i to było piękne. Nie wiem jak sam Varney obecnie postrzega swoje dźwięki ale ja nie miałbym nic przeciwko temu aby ten tryptyk wyglądał podobnie jak tryptyk Ulver. Mamy część pierwszą w stylu Sopora, więc może druga będzie akustyczna a ostatnia nawet nie obrobiona w studio tylko nagrana prosto z próby tak jak to uczynił niegdyś Darkthrone na swoim Goatlord.
|
|
|
Zapisane
|
Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam. Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
|
|
|
b@rt
|
|
« Odpowiedz #26 : Listopad 24, 2010, 20:26:24 » |
|
spoxik... przecież każdy ma prawo do własnych opinii... ja nawet podziwiam takie osądy "z pasem w dupę w tle" no bo sam jak już powiedziałem karcić dziewczęcia nie potrafię No cóż ULVER to po prostu ULVER i jakoś ciężko oczekiwać od AVC podobnego podejścia do muzyki. Myślę że nasza Ania jest strasznie przywiązana do tego aby cały czas to co tworzy było w ostatecznym rozrachunku przede wszystkim DELIKATNE i to w pewien sposób ją... ogranicza [oto mój pas na jej pupę ]. Wydaje się że Varney cieszy się tym co osiągnął jako kompozytor i wie że na swoim nieco hermetycznym poletku może jeszcze troszkę poszaleć... już na koniec pytanko: co miałeś na myśli mówiąc o płytach "z orkiestrą, które dzisiaj może [AVC obviously] nagrać i Arka Noego. (ale to był Sopor i to było piękne)"... ja jakoś nagrań z orkiestrą nie kojarzę i wolałbym żeby się nie przydarzyły Naprawdę dziś już to nie SOPOR? (u hurt me )
|
|
|
Zapisane
|
Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
|
|
|
Hajasz
|
|
« Odpowiedz #27 : Listopad 25, 2010, 00:34:34 » |
|
Późno pisałem i słowo orkiestra w przypadku Sopor'a miało być w cudzysłowiu. Chodziło mi o to, że od wydania Es Reiten ale już jako płyty znacznie bardziej zwiększyło się instrumentarium co jeszcze bardziej widoczne jest we wkładce do La Chambre i Les Fleur. Ilość użytych instrumentów jest imponująca co jako całość daje wrażenie jakby grała mała orkiestra. Nie, to nadal Sopor ale już mocno przewidywalny. Już gdzieś tak od La Chambre wszystkie płyty są takie bardzo podobne.
|
|
|
Zapisane
|
Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam. Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
|
|
|
b@rt
|
|
« Odpowiedz #28 : Listopad 25, 2010, 19:32:05 » |
|
przewidywalny...hmm wiem co masz na myśli choć w moim przypadku zwalam to na swego rodzaju "oswojenie z materią". jednak nie powiedziałbym że istnieje jakaś [ponad]szczególna powtarzalność od czasów LCd'E. 1.Powtarzalność jest jedną z cech charakterystycznych tego projektu; 2.LCd'E było na pewno novum choć przy sporej dozie zachowawczości/powtarzalności jakoś mało osób tę powtarzalność usłyszało... 3.Po LCd'E/FiF do tej pory mamy 1 [pisze się "jedną" i wymawia "jedną" ] długogrającą płytę studyjną którą jest LFdM [+ oczywiście jej sisteRelease (SA), które za wyjątkiem dylogii DLS zwykło się traktować jako MCD/MLP]. Również na niej jest obecna pewna powtarzalność jednak nie wybiegająca poza wcześniej przyjęte normy natomiast jej "natura" sprawia, że album ten w pewnym sensie faktycznie przypomina muzycznie/kompozycyjnie TFIW. 4. IMHO powtarzalność ostatnich wydawnictw polega chyba jedynie bądź AŻ na obecności Johna A Riversa który w/w płytom nadał niepowtarzalny sznyt w fazie produkcji...Ergo problem z powtarzalnością/ wyczerpaniem się może dopiero nastąpić. U mnie Varney ma póki co potężny kredyt zaufania i te najnowsze 33:37 na wyświetlaczu CD tego nie zmienia hłehłe
|
|
|
Zapisane
|
Because I just cannot bear the foul and blasphemous thought that involves getting slain by some filthy amateur's hands.
|
|
|
Hajasz
|
|
« Odpowiedz #29 : Listopad 25, 2010, 23:15:30 » |
|
Szczerze mówiąc to akurat Sanatorium Altrosa mnie się bardzo podoba. Natomiast Dead Lovers hmm jak dla mnie to póki co opus magnum Varneya co nie znaczy, że wszystko co było potem to słabizna. U mnie Varney ma też spory kredyt zaufania i mam nadzieję, że jak już ukaże się prawdziwy pełny longplay zostanę mile zaskoczony choćby jednym powalającym utworem a może hitem na miarę On Satur(n)days We Used To Sleep z kultowego DLS 1
|
|
|
Zapisane
|
Gdy jestem atakowany przez chrześcijan, z dumą odpowiadam. Wasz Bóg został przybity do krzyża. Mój ma w ręce młot. Wnioski wyciągnijcie sami.
|
|
|
|