W ostatni poniedziałek, w moje ręce trafił w końcu koncert ULVER. Realizację zakupu przedłużała mi strasznie druga część zamówienia opiewającego na koncertowe wydawnictwo SIGUR ROS - „InnI”. Ostatecznie wkurwiwszy się nieco, postanowiłem podzielić je na dwa oddzielne zamówienia, czego wynikiem jest to, że w końcu mam ULVER
, a na SIGUR przyjdzie mi jeszcze poczekać „X-czasu”
.
Nie będę się rozwlekał. Koncert rewelacyjny. Garm może nie tak doskonały jak na wersjach studyjnych
, ale w sumie daje radę. Kompozycje fajnie przearanżowane dla potrzeb występu live. Świetne wizualki. Generalnie hipnotyzujące przeżycie. Jak bardzo? Niech zaświadczy o tym reakcja niespełna 2-letniego dziecka, które kręcąc loczka ze swoistym stuporem i na wpół wyciągniętym smoczkiem wpatrywało się w ekran przez dobre 5 min. [proszę mi wierzyć RZADKIE zachowanie w tym modelu
], po czym dopiero info ze strony taty, że
ona kiedyś też tak będzie, spowodowało wyrwanie jej z tego swoistego letargu i przejście w niespotykany zakresowo do tej pory stan zdumienia
.
Niestety opisywany wyżej release uświadamia mi jeszcze jak fatalnym -pod względem stricte muzycznym- jest bieżący rok. Koncertówka ULVER jest, bowiem
J.E.D.Y.N.Y.M. nagraniem kupionym przeze mnie w tym roku. Cała reszta, jeśli w ogóle było na czym ucho zawiesić, była wynikiem jedynie czysto sieciowego researchu, którego efekt stanowiły wyłącznie ulotne, weekendowe „romanse”
. Dodatkowo wpisy Hajasza, oprócz poruszania sentymentalnej łezki w oku [vide Arcturus, Fleurety czy choćby właśnie Ulver], budziły wątpliwość czy kiedyś było lepiej czy jednak człowiek młodszy [w sensie JA] był bardziej bezkrytyczny, a dziś zwyczajnie sflaczał i się zestarzał
Chyba jednak nie do końca, bo zaledwie w ubiegłym roku o tej porze byłem już głęboko w lesie, a dziś… … przychodzi mi zadowalać się jedynie światełkiem w „tunelu”, którym jest koncertówka ULVER. I nawet bez przewidywania czy tendencja ta utrzyma się czy nie, w tym roku chyba już nie podniosę rękawicy w ramach podsumowania 2012 [HELLO!!!: mówimy tu o, w zasadzie z góry przesranym, pierwszym
KWARTALE!!! ].
…
…eeehhhh