SUBIEKTYWNIE o... niczym [albo edycje limitowane]

[b@rt]

Dziś chcę zaproponować wszystkim coś z zupełnie innej beczki [dlatego wątek właśnie w tym dziale].

Na początek nuta SUBIEKTYWIZMU: Zasadniczo nie trawię 3 amerykańskich zespołów:
1. Red Hot Chili Peppers
2. Faith No More
3. R.A.T.M.
Choć moja niechęć do nich jest... "spora", to nijak się to ma do fali prawdziwie szewskiej pasji, która zalewa mnie kiedy słyszę - nie tylko wy[po/mio]ciny - ale również samą nazwę rammstein. Tyle słowem SUBIEKTYWNEGO wstępu.

Wczoraj rammstein mnie... "zadziwił"? To chyba nieprzesadne określenie. Spokojnie... za chwilę nie będzie o muzyce bo nomen omen w dupie mam jak brzmi ich płyta liebe ist... ALE: ...i tu nasza ukochana Anna Varney albo Ordo Rosarius Equilibrio powinni się z lekka zarumienić, bo... czy ktoś widział jakże "sympatycznym" wydawnictwem jest limitowana wersja w/w albumu?
Przepraszam za "małogotycki" link który wklejam poniżej ale na tej fotce mamy to "niemal na wyciągnięcie ręki" hahaha...

http://merlin.pl/Liebe-Ist-Fur-Alle-Da-Special-Limited-Deluxe-Box_Universal-Music-Group/browse/product/4,737609.html

Śliczne prawda?

BTW: na początku napisałem że mam propozycję dla wszystkich. Jeśli w swoich zbiorach posiadacie jakieś fajne, wydane w niestandardowy, niekonwencjonalny sposób jakieś limitowane edycje płyt; bądź też widzieliście gdzieś takie w sieci, to może warto w tym miejscu stworzyć "nową świecką tradycję" i powklejać jakieś linki bądź fotki?

[Hajasz]

No to jest dobitny przykład na to jak zespół nie ma już nic do powiedzenia i zawartość boxu stawia ponad muzykę.
Bardzo dawno temu bo gdzieś na początku lat 90-tych miałem limitowaną edycję płyty kultowego Exhorder - Slaughter In The Vatican z dołączonym do płyty woreczkiem ze szczynami członków zespołu.
No i posiadam limitowaną wersję MCD Burzum - Aske z dołączoną zapalniczką taką samą jaką Krzychu Vickernes podpalał kościoły.

[b@rt]

ten zespół nigdy nie miał nic ciekawego do powiedzenia, swoje instrumenty obsługiwali zbyt "kwadratowo" (w sensie instrumentaliści jacyś tacy bez polotu) o wokaliście szkoda gadać.... w swych najlepszych momentach byli kiepską pod względem patentów kalką LAIBACH. z drugiej strony nadal uważam że box wyszedł im... świetnie.
co do BURZUM - kiedyś słyszałem że ABRUPTUM dołączali to któregoś ze swoich wydawnictw żyletkę z napisem "kill yourself" - takie przyjemniaczki.
W swojej kolekcji posiadam trochę rzeczy z tzw. ltd edit, a i są takie które ukazywały się wyłącznie w ograniczonym nakładzie. W obu przypadkach w większości są to rzeczy głównie "ładniej" wydane, rzadko z jakimiś ciekawymi gadżetami. Jak o tym piszę to z pewnością pierwszy raz kiedy zachwyciły mnie gadżety to był moment wydania Es Reiten na winylu który postanowiłem sobie sprawić. Do dziś uważam za świetne posunięcie zamieszczenie tam dwóch skromnych woreczków: jeden z 3 opłatkami dawanymi przy komunii podczas mszy + drugi z - jak głosi napis - "100% pure graveyard soil".
Na zakończenie ciekawy link. Zespół który zawsze lubił "posiedzieć" nad każdym aspektem swojej twórczości:
http://www.youtube.com/user/RosaCruxTV#p/f/4/mgPcL9h4xO4

[Hajasz]

No może nie do końca się zgodzę, że Rammstein jest be. Uważam, że płyta Mutter to ich opus magnum i lubię ją słuchać. Co do boxu to pisałem dzisiaj z kolesiem co jest mega fanem Rammstein i posiada ten box i uważa, że jakość zabawek jest marna aby nie powiedzieć tragiczna wszystko made in china. Jeżeli chodzi o Laibach to jak dla mnie tylko płyta Opus Dei miażdży.
Tak to prawda z tym Abruptum. Miałem kiedyś ich debiut właśnie z taką żyletką ale sprzedałem wieki temu bo muzyka raczej nie dla mnie. Dzisiaj pewnie sporo bym na nim zarobił na ebayu. Sopor natomiast na limicie Sanatorium Altrosa dokładał prezerwatywy o smaku czekoladowym zapakowane w opakowanie ze znakiem Jusa.

[b@rt]

ha wiedziałem że tytuł wątku trafi w sedno "subiektywnie o NICZYM". zaczynasz subiektywnie bronić rammstein ja ich subiektywnie karcę  hehehe. Ok robimy 1:1.
Mutter - to oczywiste. Zapamiętałem sobie moment wydania tej płyty jako największy szał na ich muzykę w ich karierze. Dlatego pewnie jest tak jak mówisz, natomiast ja zamiast sięgać po "matkę" wolałbym zapuścić wspomniany przez Ciebie "OpusDei", może z innej beczki "Macbeth" [a z zupełnie innej "Krst pod Triglavom"] a z beczki komercyjnej może "Jesus Christ Superstar".
Co do Twojego znajomego megafana - zwracam honor ja te wydawnictwo tylko na jpg widziałem i tylko takim chcę je oglądać bo to... jednak rammstein Ale dzięki temu juz wiem że jak SOPOR narazi nas kiedykolwiek na wydatek rzędu 800 zł to też będziemy się mogli mienić MEGAFANAMI A prezerwatywa... no cóż nie planuję jej nigdy użyć:) Gorzej jest z koszulkami SOPORA bo osobiście wolałbym żeby dodawał dwie: jedną do noszenia a drugą jako eksponat Dlatego m.in. Strange thing 2 Say zamówiłem w dwóch wersjach CD/LP obydwie z koszulką [LP bo oczywiście dedykacja mnie też skusiła]. I jeszcze jedna wada ltd edit Soporów mi się przypomniała - plakaty - które są poskładane na 55 części i tyleż posiadają zagięć, ani tego rozwiesić ani nic...(

[Hajasz]

Największą wadą wszystkich wydawnictw limitowanych w wersji box jest to, że zajmują cholernie dużo miejsca na półkach. Box La Chambre... wogóle mi się nie mieści na półce. Przeglądając moje płyty okazało się, że z dziwności mam jeszcze box Allerseelen/Sangre Cavalum - Barco Do Vino wydany w dużej drewnianej skrzynce zawierającej w środku tytułowe wino w butelce 0,7l
http://www.arkrecords.net/SHOP/ALBUM/A-Barco-do-Vinho_box.jpg

[b@rt]

hmm...WINO - Waść powiadasz? No kutwa miałbym ja nie lada dylemat z takim wydawnictwem: chlapnąć eksponat czy niech dojrzewa?  Z hostyjami SOPORa mniejszy problem, bo by konsumpcji takowych się oddać to słowo AMEN trza pierwej wypowiedzieć, a ja jakoś kalać się przekleństwem nie lubię
Co do formatów ltd = faktycznie ciężko to gdziekolwiek upchnąć, ale jak ogólnie pojmowani "goście" widzą to poźniej i biorą do ręki takie cholerstwo jak choćby ltd La Chambre... ich mina... BEZCENNA Za "Wszystko Inne" zapłacisz kartą visa mastercard
BTW a nie masz podobnego problemu z boxem Like a Corpse...? [o! szarfa pogrzebowa - też pomysłowy gadżet ]

[Hajasz]

Nie posiadam boxu Like A Corpse i ogólnie jestem bardzo wkurzony na Varneya, że to wydał.

[b@rt]

łaj? ja raczej jestem skłonny dostrzec jednak '++' tego wydawnictwa:)

[Hajasz]

Moim zdaniem był to zwykły skok na kasę wydanie tych wszystkich już niedostępnych pozycji w ładnym boxie. Jak widać Varney też potrafi liczyć.

[b@rt]

...lecz z drugiej strony chyba już lepiej że Varney umie liczyć, a nie ktoś za niego kto bierze jakąś totalnie kosmiczną kasę za rarytasy. Z tak durnych jak i prozaicznych przyczyn nigdy mi nie zależało na posiadaniu samplera Jekura, więc teraz sprawę mam z głowy, podobnie z taśmą - choć jeśli miałbym takową w zasięgu/możliwości to pewnie bym się nie oparł. Nigdy nie ciągnęło mnie aby mieć MLP The Goat - więc chwała Varneyowi że te dwa kawałki postanowił włączyć do programu boxu. O utworach nigdy wcześniej nie publikowanych czy teledyskach dzięki którym świat dowiedział się w ogóle o ich istnieniu nie wspomnę